W Abchazji trwają wybory prezydenckie. Głosowanie w nieuznawanej republice, która formalnie jest częścią Gruzji, ale nie podporządkowuje się Tbilisi, wygląda jakby odbywało się w jednym regionów Rosji.

Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, większość wyborców ma rosyjskie obywatelstwo, które dostała mimo protestów władz Gruzji. Ponadto w rosyjskich mediach informacja o wyborach prezydenckich w Abchazji jest najważniejszą, a jeden z kandydatów Raul Chadzimba, którego wspiera Moskwa, reklamował się przy pomocy plakatów, na których był obok prezydenta Putina.

Na dodatek przed kilku dniami Abchazja przeżyła prawdziwa inwazję polityków i artystów estradowych z Moskwy. Piosenkarze również wzywali do głosowania na Chadzimbe, a politycy, w rodzaju Wladimira Żyrynowskiego, otwarcie grozili, że jeśli mieszkańcy Abchazji dokonają niewłaściwego wyboru, to Rosja może zamknąć granice.

Jednym słowem wszystko to przypomina głosowanie w jednym z rosyjskich obwodów.