Beata Szydło już dzień przed unijnym szczytem w Brukseli wiedziała, że premier Węgier nie poprze kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej - dowiedział się reporter RMF FM Patryk Michalski. Premier dostała list w tej sprawie od Viktora Orbana 8 marca.

Beata Szydło już dzień przed unijnym szczytem w Brukseli wiedziała, że premier Węgier nie poprze kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej - dowiedział się reporter RMF FM Patryk Michalski. Premier dostała list w tej sprawie od Viktora Orbana 8 marca.
Viktor Orban i Beata Szydło /PAP/Jacek Turczyk /PAP

Premier Węgier stwierdził jasno, że poparcie polityka, który opuścił Europejską Partię Ludową jest niemożliwe, bo węgierska koalicja rządząca należy właśnie do tego ugrupowania. 

Orban w liście nie napisał wprost, czy poprze Donalda Tuska, czy wstrzyma się od głosu. Wiadomo jednak, że Beata Szydło leciała do Brukseli ze świadomością, że jej plan zakończy się niepowodzeniem. 

8 marca Beata Szydło wysłała własny list do europejskich przywódców, w którym chwaliła Saryusz-Wolskiego i przekonywała do jego poparcia. Tyle tylko, że zanim list dotarł na biurka europejskich przywódców, premier już dostała negatywną odpowiedź od Węgrów postrzeganych jako najbardziej nam przychylnych. 

Rzecznik polskiego rządu przekonuje, że ta decyzja nie wpłynie negatywnie na dalszą współpracę polsko-węgierską.

(mn)