W internecie trwa zbiórka pieniędzy na nagrodę za wskazanie potencjalnego sprawcy, który odciął głowę psu w Poznaniu. Zbiórkę uruchomili wstrząśnięci historią miłośnicy zwierząt. Chcą uzbierać 10 tysięcy złotych. Jeśli sprawcy nie uda się ująć – cała suma zostanie przekazana na rzecz fundacji, która w 2015 roku pomogła psu znaleźć dom.

Cała historia ma swój początek 10 marca. To wtedy właściciele psa zaczęli go intensywnie poszukiwać. Wiadomo jedynie, że zwierzę z ich posesji w podpoznańskim Przeźmierowie mógł uprowadzić nieznany mężczyzna. Właściciele nie mają jednak żadnych podejrzeń, kto to mógł być. Pies miał bardzo charakterystyczny wygląd - miejscami bardzo rzadką sierść i częściowo łyse ciało. Rozmiarami przypominał niewielkiego kundelka.

W niedzielę wielkanocną - 1 kwietnia - na terenie lasku Marcelińskiego w Poznaniu, jeden z przechadzających się w tej okolicy mieszkańców, dokonał makabrycznego odkrycia. Znalazł odciętą głowę poszukiwanego czworonoga. Nie wiadomo gdzie jest reszta ciała zwierzęcia. Specjaliści, którzy oglądali znalezioną głowę nie mieli wątpliwości, że została odcięta w precyzyjny sposób, co ma w jasny sposób sugerować, że sprawcą jest człowiek. Sprawa natychmiast trafiła na policję. Czekamy na opinię biegłego lekarza weterynarii, przesłuchaliśmy mężczyznę, który znalazł psa, kobietę zgłaszającą całą sprawę. Policjanci przeszukiwali okolicę, w której znaleziono głowę zwierzęcia ­- mówił w rozmowie z RMF FM mł.asp. Piotr Garstka z wielkopolskiej policji.

Pies Franek trafił do swoich nowych właścicieli w 2015 roku. Nowy dom pomogła mu znaleźć fundacja Kundel Bury. Jej pracownicy mają nadzieję, że uda się znaleźć sprawców brutalnego zamordowania psa. Liczą na siłę internetu i na to, że ktoś zapamiętał psa o tak charakterystycznym wyglądzie, w czasie gdy ruszyły jego poszukiwania. 

(m)