Prokuratura nie wyklucza udziału osób trzecich w pożarze leśniczówki, który wybuchł wczoraj po południu w Dobrzycy koło Piły. W budynku odnaleziono ciała dwóch osób, prawdopodobnie leśniczego i jego żony. "Mogło dojść do zabójstwa" - podali śledczy.

Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, śledczy nie wykluczają, że ogień mogły wywołać inne osoby i że mogło dojść do zabójstwa. W pożarze spłonęła leśniczówka, spalony został także samochód stojący poza terenem gospodarstwa. Może to wskazywać, że pożar budynku nie powstał np. wskutek zaprószenia - powiedziała.

Spalone auto mieszkańców leśniczówki zostało odnalezione kilka kilometrów od Dobrzycy. Jak dodała Mazur-Prus, w ustalaniu okoliczności pożaru być może pomogą wyniki sekcji zwłok. Jak podkreśliła oba ciała są zwęglone.

Okoliczności zdarzenia wyjaśnia także policja.