Od wczoraj klub parlamentarny SLD ma nowego rzecznika. Roberta Smolenia zastąpił znany nie tylko partyjnym kolegom, ale i szerokiej widowni jako porucznik Borewicz - poseł Bronisław Cieślak. Ale dawny 07 zapadł w pamięć także rajdem po choinkę, i to na podwójnym gazie.

O nowym rzeczniku towarzysze z klubu mówią - człowiek pełen cnót i zalet; komplementy zresztą mnożą się bez końca. Ale na tym jednak nie koniec, bo skoro Cieślak będzie kojarzoną twarzą, musi być jeszcze... przystojny. Przystojny, dowcipny. I pan poseł Cieślak spełnia te kryteria - zachwala Krzysztof Janik.

Poseł Gadzinowski dodaje, że będzie to przede wszystkim człowiek od zadań specjalnych. Jako porucznik Borewicz rozwiązywał sprawy najtrudniejsze i nierzadko sprawy nie do rozwiązania.

Wszak wybrnął jakoś z głośnej sprawy jazdy na podwójnym gazie. Wigilią 2000 r. Cieślaka zatrzymali policjanci; ten jednak kategorycznie odmówił poddania się badaniu alkomatem. Sprawa trafiła do prokuratury, która ostatecznie posła 07 zostawiła w spokoju, bo poza policjantami innych świadków nie było, a Cieślak ponownie wylądował na Wiejskiej.

Bez megalomani sądzę, że stało się to w wyniku tego, iż ludzie zauważyli, że coś tam jeszcze robię - tłumaczy swój powrót do Sejmu Bronisław Cieślak - coś bardziej dosłownego, a nie w poetyce fabularnej bajki, a w poetyce szorstkiej rzeczywistości.

Z wyboru nowego rzecznika cieszy się partyjny promotor nowego rzecznika Andrzej Celiński. Jego protegowany dał się poznać z najlepszej strony. Nie robiący pod siebie czegokolwiek, czyli – wyjaśnijmy - nowy rzecznik nie będzie przesłaniać liderów lansując się nadmiernie przed kamerami.

I tylko opozycja widzi, gdzie Cieślak lansuje się: Najbardziej znane mi są jego wyczyny w restauracji sejmowej - mówi Ludwik Dorn z PiS.

17:00