Całkowicie zdemilitaryzowane i bez ściśle określanych granic - tak przyszłe państwo palestyńskie widzi premier Izraela. I to tylko w wypadku, gdy Palestyńczycy zaczną zwalczać terroryzm – mówił Ariel Szaron w wywiadzie dla amerykańskiego tygodnika "Newsweek".

Zdaniem Ariela Szarona, jeśli powstanie państwo palestyńskie, to bez określonych do końca granic, wojska izraelskie powinny mieć tam prawo nieograniczonego wstępu. Jeśli Palestyńczycy zaniechają ataków terrorystycznych, to wówczas dopiero będzie możliwe rozpoczęcie rozmów w sprawie ostatecznego ustalenia granic.

W rozmowie z dziennikarzem amerykańskiego tygodnika dodał również, że wysiłki dyplomatyczne podejmowane przez tzw. kwartet, czyli Stany Zjednoczone, Rosję, Unię Europejską i ONZ, nie rozwiążą konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Swój pomysł na rozwiązanie konfliktu z Palestyńczykami Szaron ogłosił tuż przed wyborami parlamentarnymi w Izraelu (odbędą się pod koniec miesiąca).

Partia obecnego premiera zdecydowanie prowadzi w sondażach, ale - jak uważają analitycy - dzięki wysiłkom na rzecz zakończenia konfliktu może jeszcze zyskać.

Foto: Archiwum RMF

06:25