Do Prokuratury Okręgowej w Katowicach wpłynęło pismo, obarczające zastępcę komendanta wojewódzkiego policji współodpowiedzialnością za pomyłkową akcję antyterrorystów na osiedlu Orkana. Policjanci pod koniec marca, szukając złodzieja samochodów, wtargnęli do mieszkania niewinnych ludzi i mocno ich poturbowali.

Pismo jest anonimowe, ale prokuratura postanowiła zająć się tą sprawą. Pismo włączono do akt naszego postępowania - potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Marta Zawada - Dybek.

Wicekomendant Roman Rabsztyn w dniu, w którym doszło do fatalnej pomyłki, miał dyżur i to on miał zdecydować o wysłaniu antyterrorystów. Tymczasem śledczy cały czas sprawdzają, czy użycie jednostki specjalnej w ogóle było konieczne i czy jej funkcjonariusze działali zgodnie z przepisami.

Brutalna pomyłka

To fatalnej pomyłki antyterrorystów doszło 20 marca. Wówczas policjanci dostali informację, że w mieszkaniu w Katowicach przy ul. Orkana przebywa poszukiwany, uzbrojony przestępca, złodziej samochodów. Wysłani na miejsce antyterroryści weszli do mieszkania wskazanego przez pracownika osiedla. W środku nie było jednak bandyty, a dwójka niewinnych ludzi. Funkcjonariusze potraktowali lokatorów mieszkania bardzo brutalnie. 24-letnia kobieta i 40-letni mężczyzna zeznali, że byli kopani, szarpani, a ich mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta powiedziała, że antyterroryści uderzali jej głową o podłogę, w wyniku czego straciła część zęba. Mężczyzna doznał natomiast urazu oka.

Dopiero gdy policjanci zweryfikowali dowody tożsamości, okazało się, że poturbowali niewinne osoby, w ogóle niezwiązane ze sprawą.

Po całej akcji funkcjonariusze tłumaczyli, że na drzwiach mieszkań nie było numerów, ponieważ jest to nowe osiedle, a administracja budynku nie zna jeszcze za dobrze mieszkańców.

Poszukiwanego złodzieja ostatecznie udało się złapać. Okazało, że był w tym samym budynku, ale w innym mieszkaniu. Po poszukiwanego dwoma listami gończymi przestępcę wysłano antyterrorystów, ponieważ policja obawiała się, że może być uzbrojony.

Policja wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy z wydziału samochodowego, ponieważ to oni mieli sprawdzić, w którym dokładnie mieszkaniu przebywa przestępca. Śledztwo w sprawie pomyłki wszczęła także Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która zapowiedziała jednocześnie, że wszystkie akcje antyterrorystów będą od teraz rejestrowane.