Szkoły pełne przemocy. Na 40 skontrolowanych placówek oświatowych w woj. pomorskim w kilku regularnie dochodziło do aktów uczniowskiej agresji. Te dane przedstawili na spotkaniu w Gdańsku kuratorzy, którzy wchodzą w skład osławionych „trójek Giertycha”.

Jakie grzechy na sumieniu mają gdańscy uczniowie? Najczęściej odnotowywano przypadki psychicznego dręczenia uczniów, którzy odstawali od grupy, bo nie byli tak sprawni fizycznie jak pozostali. W kilku szkołach trudne życie mieli także prymusi – wyzywano ich od lizusów i donosicieli. To z pozoru niegroźne dokuczanie, ale jeśli trwa kilka miesięcy, może doprowadzić do tragedii.

Największym problemem „trójek” jest sprowokowanie młodych ludzi do zwierzeń. W kilku przypadkach to się jednak udało. Uczniowie mieli na przykład potrzebę spotkania indywidualnie z wizytatorem w odrębnej sali - mówi jeden z kuratorów.

„Trójki” o każdym wykrytym przypadku agresji informują dyrekcje szkól. Jeśli wykryją przestępstwo – muszą je zgłosić do prokuratury. W Gdańsku jeszcze takie doniesienie nie zostało złożone.