Nie było chętnych na zakup największej polskiej twierdzy w Modlinie pod Warszawą. Najwidoczniej cena za unikatowy na skalę europejską XIX-wieczny fort okazała się zbyt wygórowana dla biorących udział w przetargu. Agencja Mienia Wojskowego wyceniła twierdzę na 220 milionów złotych. Na nowych właścicieli czekają również zamki w Sztumie i Gniewie na Pomorzu.

Istnieje możliwość, że w kolejnym przetargu, za trzy miesiące cena twierdzy będzie obniżona. Jeśli jednak obniżka będzie, to niezbyt wysoka. Nabywca i tak zapłaci połowę wylicytowanej kwoty. Tą zniżkę gwarantuje wpisanie twierdzy do rejestru zabytków, co nakłada na potencjalnego właściciela szereg obowiązków. Prezes Agencji nie traktuje kolejnego przetargu jako porażki. Nie poddajemy się, to nie nasza wina, tylko ogólnej sytuacji gospodarczej - mówi reporterowi RMF FM Eryk Kosiński:

Był bowiem przypadek, że zwycięzca innego przetargu nie dostał kredytu i musiał zrezygnować z transakcji.

Być może cena za Twierdzę Modlin jest wygórowana. Trzeba przecież przyznać, że wycenę sporządzono w maju, a wtedy nikt jeszcze nie słyszał o kryzysie. Twierdza jest w niezłym stanie, ale potrzebuje gigantycznych inwestycji. Prawdopodobnie więc, cenę trzeba będzie obniżyć i to znacznie.

Taniej jest na Pomorzu, gdzie na majętnego nabywcę czekają dwa krzyżackie zamki. Warownia w Sztumie kosztuje 7 mln 400 tysięcy złotych. Znacznie droższy jest gotycki zamek w Gniewie, wyceniony na 24 miliony. Pierwsza próba jego sprzedaży nie powiodła się. Winny jest kryzys gospodarczy, inwestorom trudniej rozmawia się bowiem z bankami o finansowaniu tego typu transakcji. Po drugie, chętni grają va banque i czekają na obniżenie ceny. Na razie jednak się przeliczyli, bo zamek kosztuje dokładnie tyle samo, co w pierwszym przetargu.

Obie budowle - w Sztumie i Gniewie - zostaną po sprzedaży zamienione na eleganckie hotele. W każdy z nich zainwestować trzeba będzie gigantyczne pieniądze, a o te w dobie kryzysu coraz trudniej.