Niewielu wie, że Polska wraz z Bułgarią, Czechami, Kubą, Rosją i Słowacją posiada kilkadziesiąt tysięcy kilometrów kwadratowych dna Pacyfiku. Wg wielu ekspertów to drogocenny obszar. Na razie jednak wszyscy dokładają do interesu, prowadzą badania geologiczne i liczą, że te wydatki zwrócą się wielokrotnie.

Na dnie Oceanu Spokojnego, na obszarze o wielkości ¼ powierzchni naszego kraju znajdują się konkrecje - bryły przypominające kalafior, złożone z tlenków i rud różnych cennych metali. Występują tam m.in. nikiel, kobalt, miedź, mangan, wanat, molibden, tytan. Eksperci oceniają, że złoża mają wartość 130 miliardów dolarów.

U schyłku PRL-u Polska wraz z kilkoma innymi krajami demokracji ludowej założyła spółkę InterOceanmetal, która do dziś zajmuje się badaniami i próbuje określić perspektywy wydobycia konkrecji na skalę masową.

W jednej z wypraw badawczych w 1989 roku uczestniczyła toruńska Geofizyka; nawet dla tych specjalistów wyprawa na Pacyfik była nieco egzotyczna. Całe badania konkrecji trąca nieco fantastyką naukową, ponieważ jest rzeczą bardzo wątpliwą, aby kiedykolwiek doszło do podjęcia opłacalnej na skalę przemysłową eksploatacji tych terenów - uważa Tadeusz Solecki z Geofizyki.

Ale odmienne zdanie ma InterOceanmetal; wg niego „oto nadchodzi czas, gdy sięgniemy 3 kilometry w głąb oceanu po nasze metaliczne skarby.” Gdańscy naukowcy opracowali już nawet metodę eksploatacji złóż. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Adama Kasprzyka: