Do końca czerwca Polska może nie zdołać zamknąć wszystkich zaplanowanych obszarów negocjacyjnych – obawia się minister do spraw europejskich Danuta Huebner. Zdaniem pani minister zamkniemy 5, a nie 6 rozdziałów. Problemy będzie nam stwarzała polityka konkurencji, gdzie główną przeszkodą są specjalne strefy ekonomiczne. Polska ma zamknięte 22 działy negocjacji na 29.

Kilka tygodni temu o trudnościach w negocjacjach w dziale polityka konkurencji mówił unijny komisarz do spraw poszerzenia Guenter Verheugen. Wtedy jednak szef polskiej dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz przekonywał, że dotrzymamy harmonogramu negocjacji. Dziś Danuta Huebner przyznała, że Verheugen miał rację. Problemem są specjalne strefy ekonomiczne.

Ponad 600 firm, które zainwestowały w tych strefach, korzysta ze znaczących ulg podatkowych, co jest niezgodne z unijną zasadą konkurencyjności. Polska bezskutecznie próbowała wynegocjować okres przejściowy w tej sprawie. Jutro rząd ma zająć się nowymi pomysłami rozwiązania tego problemu. Kłopot jednak w tym, że zanim UE zapozna się z nimi minie kilka miesięcy, a to będzie oznaczało opóźnienia. "Nie jestem przekonana co do możliwości zamknięcia tego rozdziału w czasie prezydencji Hiszpanii" – mówi wprost Huebner.

Większym optymistą jest szef sejmowej komisji integracji europejskiej Józef Oleksy. „Wierzę, że się uda, bo pojawiła się koncepcja dużo mniejszych kosztów przy dochodzeniu od dotychczasowej formuły SSE” – twierdzi Oleksy. Oficjalnie o szczegółach na razie nikt nie chce mówić, zaś nieoficjalnie mówi się jedynie o zmniejszeniu ulg podatkowych dla dużych firm działających w strefach. Zakłady te dostałyby od państwa odszkodowania za poniesione straty. Rząd liczy, że w przypadku małych firm UE pójdzie na ustępstwa.

foto RMF

21:10