Traktujemy te ostrzeżenia poważnie - tak o groźbach pod adresem Polaków mówi szef BBN Marek Siwiec. Chodzi o pisemne ultimatum, jakie Saddam Husajn wydał wszystkim cudzoziemcom przebywającym w Iraku. Mają oni jak najszybciej wrócić do domu albo w krajach, z których przyjechali, dojdzie do ataków odwetowych.

Przypomnijmy, w liście, który zostanie opublikowany w arabskiej gazecie Al-Quds Al-Arabi napisano: Ludzie ci mają wyjechać przed 17 czerwca. Jeśli tego nie zrobią, to nie bierzemy odpowiedzialności za wydarzenia, które rozegrają się potem.

Dowódca wojsk, które będą stacjonowały w polskiej strefie stabilizacyjnej, gen. Andrzej Tyszkiewicz powiedział, że po „ostrzegawczym” liście Husajna nie nastąpiły jakieś zdecydowane zmiany w przygotowaniu do operacji wojsk. Jednak

możliwość ataków jest "poważnie traktowana".

Zobacz również:

Według Tyszkiewicza, w tej chwili w strefie, którą ma przejąć Polska, nie ma zorganizowanych grup byłych żołnierzy czy byłej policji Husajna. Problemem są grupy przestępcze napadające m.in. na konwoje z pomocą humanitarną.

Z kolei szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec zapowiedział, że w kraju, niezależnie od tego, jak wiarygodne są ostrzeżenia o możliwości ataków, wszystkie instytucje będą pracowały w "stanie szczególnym"; dotyczy to przede wszystkim straży granicznej, policji oraz wszystkich służb niejawnych.

O tym, czy za enigmatycznie brzmiącym "poważnym traktowaniem" listu kryją się jakieś konkretne działania, posłuchaj w relacji reportera RMF Konrada Piaseckiego:

15:20