Polska będzie najbiedniejszym krajem poszerzonej Unii Europejskiej – wynika z danych Komisji Europejskiej. Dochód narodowy przypadający na jednego Polaka wyniósł w minionym roku tylko 39 procent średniej krajów unijnej wspólnoty.

Co ciekawe, od 4 lat Polska nie nadrabia dystansu dzielącego nasz od krajów europejskiej wspólnoty. Dla porównania, wśród państw unijnych najbiedniejsza jest Grecja. Ale poziom zamożności - liczony w PKB w stosunku do unijnej średniej - wynosi 68 procent i jest prawie dwa razy wyższy niż w Polsce.

Zdaniem Komisji Europejskiej największym problemem pozostają broniące się przed restrukturyzacją górnictwo, hutnictwo, przemysł zbrojeniowy i chemiczny. Dominuje również mało wydajne rolnictwo, które wytwarza niewiele ponad 3% PKB, zatrudniając 20% siły roboczej. Na dodatek w ostatnim raporcie KE wystawiła nam negatywną cenzurkę, a maj 2004 roku - termin wejścia Polski do UE - zbliża się w zastraszającym tempie.

W niektórych dziedzinach mamy jednak osiągnięcia. Np. Polska ma najwyższe renty i emerytury wśród krajów wyszehradzkich, pochłaniające wyższy odsetek PKB niż w pozostałych krajach kandydujących do UE i niż średnia w obecnej UE. Statystyczny Polak zarabia też znacznie więcej od statystycznego Czecha, Węgra, Słowaka czy Litwina.

Polacy należą też do najrzadziej rozwodzących się obywateli przyszłej UE. Wskaźnik rozwodów sięgał w Polsce 1,2 na 1000 mieszkańców (dane Eurostatu za 2001 rok). Nieco niższy miała tylko Słowenia (1,1), ale Słoweńcy zawierali też znacznie mniej małżeństw od Polaków. Jedynym krajem w Europie, którego mieszkańcy w ogóle się nie rozwodzą, jest Malta, gdzie rozwody są zakazane.

12:00