Bruksela w ostatnim już raporcie wystawiła polskim przygotowaniom do integracji z UE druzgocącą cenzurkę. Wypadliśmy najgorzej ze wszystkich krajów kandydackich. Jednak politycy wydają się drwić z unijnej oceny...

Komisja Europejska oceniając nasze przygotowania do integracji z Unią, nakreśliła przed Polską czarną wizję. Polscy rolnicy nie dostają dopłat, miliardy euro unijnej pomocy przechodzą nam przed nosem, odpływają inwestycje zagraniczne, pada górnictwo, hutnictwo czy sektor zbrojeniowy, Polska staje się krajem II kategorii, poza strefą euro.

Ale mimo tak pesymistycznych scenariuszy, polscy politycy reagują z beztroską, niemal z drwiną, twierdzą nawet, że unijni urzędnicy chyba się pomylili. Proszę przeczytać ten raport, bo ja odnoszę wrażenie, że są tam fragmenty, które chyba nie dotyczą Polski - mówił Leszek Milller. A jeśli Polski, to sprzed kilku miesięcy. Teraz przecież kraj kwitnie, szczególnie gospodarka; inflacja maleje, PKB rośnie, wydatki idą w dół – wyliczał wzorem Grzegorza Kołodki premier.

Wtórował mu prezydent. Nie ma powodu popadać w kompleksy. Trochę optymizmu, trochę uśmiechu.

Ale żeby nie było aż tak różowo, Leszek Miller w końcu przyznał, że mamy parę zaległości, ale równocześnie zaznaczył, że ze wszystkim zdążymy na czas. Mamy jeszcze kilka miesięcy do maja 2004 roku i ten czas zostanie wykorzystany do nadrobienia różnych zaległości.

Nadrobimy zaległości z budową IACS-u i rolnicy dostaną dopłaty na czas – przekonywał minister Olejniczak. Nie ma żadnych podstaw sądzić, żeby system był gotowy na czas - twierdzi szef resortu rolnictwa.

Podobnie uspokajające zapewnienia można by jeszcze wymieniać jeszcze bardzo długo:

17:25