Poszkodowani przez GetBack zwrócili się do mec. Romana Giertycha o pomoc w odzyskaniu pieniędzy z banków należących do Leszka Czarneckiego. Próbowali złożyć swoją petycję w kancelarii adwokata, który jest pełnomocnikiem miliardera. Bezskutecznie.
Pokrzywdzeni przez GetBack zwrócili się do Romana Giertycha, bo jako pełnomocnik Leszka Czarneckiego ma z nim kontakt: dlatego liczyli, że zada mu pytanie, kiedy banki miliardera zwrócą ich pieniądze. Podkreślali również, że Giertych był politykiem i deklaruje, że praworządność jest najważniejsza.
Przed kancelarią kilkanaście osób podpisało petycję, następnie weszli z nią do budynku - ale pracownicy Romana Giertycha pisma nie przyjęli.
Pani poszła się zapytać swojego szefa, po czym wróciła z wizytówką i powiedziała, że mamy to wysłać listem poleconym. Ja pani pismo wręczyłem, a ona rzuciła to na ziemię - relacjonował w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą rozgoryczony Rafał Momot ze Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack.
Widocznie tak jej szef kazał - podsumował.
(tw, e)