Już ponad 100 ton zabytków wydobyli nurkowie z dna Zalewu Szczecińskiego. Prace są prowadzone w związku z pogłębianiem toru wodnego. Do Muzeum Oręża Polskiego trafiły dwa odnalezione podczas prowadzonych prac unikaty: fragment niemieckiego U-Boota, oraz dodatkowy zbiornik paliwa kutra patrolowego niemieckiej Kriegsmarine.

Oba eksponaty zostały wydobyte z Zalewu Szczecińskiego i w przypadku obu od samego początku nie było dokładnie wiadomo, z czym mamy do czynienia. Zobaczyłem to pierwszy raz na przystani w Trzebieży. Było to całe obłocone i zardzewiałe. Zabraliśmy to do muzeum, gdy zaczęliśmy czyścić ukazały się elementy z mosiądzu oraz charakterystyczny kolor, sugerujący, że to fragment okrętu - wspomina Aleksander Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

Po konsultacjach i burzy mózgów z zajmującymi się tą tematyką historykami udało się odkryć, co to takiego. Jest to element lawety podwójnego działa przeciwlotniczego 2,0 cm Flak C/38 oraz dodatkowy zbiornik paliwa pochodzący z jednostek patrolowych Kriegs-Fisch-Kutter. Wstępna analiza pozwoliła ustalić, że pierwszy z zabytków, z dużym prawdopodobieństwem stanowi element arsenału niemieckiego okrętu podwodnego, prawdopodobnie w najbardziej popularnym wariancie VIIC. U-Booty przemierzały szlak ze Szczecina do Świnoujścia stacjonując m.in. na wodach Zalewu Szczecińskiego. Obiekt został uszkodzony najpewniej przez eksplozję - efekt albo bezpośredniego ataku, albo celowego działania załogi dążącej do zniszczenia go w obawie przed dostaniem się w ręce nieprzyjaciela - mówi Ostasz. Okazało się, że do lawety pasują działa z U-Boota, które znajdują się wśród eksponatów muzeum. Sama laweta waży prawie 100 kg, służyła do wzmocnienia siły ognia przeciwlotniczego, tak by okręt podwodny mógł bronić się przed nalotami. I była to skuteczna konstrukcja. Według szacunków niemieckie U-Booty zestrzeliły lub poważnie uszkodziły nawet 700 alianckich samolotów.

Drugi z eksponatów również okazał się kryć nieoczywistą historię. Na początku wydawało się, że to zwykła 200-litrowa beczka na paliwo. Wyróżniał ją tylko wybity na dnie napis "Stettin". Okazało się, że to dodatkowy zbiornik paliwowy z niemieckiego kutra patrolowego. Zbiornik jest nie tylko ciekawostką militarną, ale również artefaktem związanym bezpośrednio z dziejami stolicy województwa zachodniopomorskiego. Jak wynika z wytłoczonych na nim oznaczeń, wyprodukowały go szczecińskie zakłady Hermanna Otto Ippena, uczestniczące skądinąd w procesie montażu kutrów patrolowych Kriegsmarine. Dodatkowe zbiorniki paliwa pomagały wydłużyć czas rejsu. Mocowano je z reguły na specjalnych zrzutniach powyżej nadburcia parami lub po cztery sztuki. System ten pozwalał na szybki zrzut beczek w przypadku wykrycia przez samoloty aliantów, by uniknąć eksplozji paliwa. Charakterystycznym elementem konstrukcyjnym zbiorników był króciec spustowy, pozwalający na zasilanie paliwem bezpośrednio do układu jednostki - opowiada Aleksander Ostasz.

Oba zabytkowe przedmioty można oglądać na wystawach Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Placówka, prowadząca jedyny w Polsce Skansen Morski zaprasza do współpracy wszystkie osoby, posiadające informacje o zabytkach techniki morskiej, które powinny znaleźć się w polskich muzeach. To jedyna szansa, by uchronić je przed zezłomowaniem.

Opracowanie: