Polscy armatorzy podwyższyli środki ostrożności na statkach po tym, jak polska placówka dyplomatyczna w Moskwie dostała sygnał o planowanym zamachu na polskim statku handlowym.

Polscy armatorzy podwyższyli środki ostrożności na statkach po tym, jak polska placówka dyplomatyczna w Moskwie dostała sygnał o planowanym zamachu na polskim statku handlowym.
Zdjęcie ilustracyjne /Lech Muszyński /PAP

Informację w piątek o 14:25 moskiewskiego czasu przekazała kobieta, która zadzwoniła do ataszatu obrony przy polskiej ambasadzie w Moskwie. Obiektem ataku, według anonimowego zgłoszenia, mieliby być obywatele Polski i Rosji. Informacja przez straż graniczną trafiła do urzędów morskich. Te przekazały ją armatorom statków pasażerskich i handlowych.

Największy polski armator - Polska Żegluga Morska ze Szczecina - zdecydował się więc do końca tygodnia podnieść na swoich statkach poziom ochrony na drugi w trzystopniowej skali. Reguluje to Międzynarodowy Kodeks Ochrony Statku i Obiektu Portowego (ISPS), ustanowiony w 2004 roku, jako pokłosie zamachów z 11 września.

1. poziom ochrony to sytuacja, gdy poważniejszych zagrożeń brak, a zwykłe środki ostrożności w zupełności wystarczają. Poziom drugi oznacza, że marynarze muszą bardziej uważać. W praktyce - muszą dokładnie sprawdzać wszystkie dostawy na statek, np. prowiantu dla załogi. Kontrola musi zostać przeprowadzona, zanim jeszcze towary trafią na pokład. Załogi muszą też kontrolować bagaże osób wchodzących na pokład statku. Ten poziom ochrony obowiązywać ma do końca tygodnia.

Na zimne dmuchają też w portach. Informacje dotyczące zagrożenia przekazaliśmy do oficerów ochrony w portach. Nasi pracownicy wraz ze strażą graniczną bardziej szczegółowo monitorują też ruch statków w naszym rejonie - mówi Przemysław Lenard, zastępca dyrektora ds. inspekcji morskiej Urzędu Morskiego w Szczecinie. Urząd po ocenie wiarygodności informacji o możliwym zamachu nie zdecydował się wnioskować do Ministerstwa Gospodarki Morskiej o wprowadzenie najwyższego alertu. Wtedy na pokładach polskich statków i w portach musiałaby pojawić się uzbrojona ochrona. Środki ostrożności zwiększył już port morski w Szczecinie i Świnoujściu. 

Mimo antyterrorystycznego alertu, armatorzy zapewniają, że bezpieczeństwo polskich marynarzy nie jest zagrożone.

(abs)