Julia Pitera skontroluje meblowy przetarg w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Minister ds. walki z korupcją zwróciła się już w tej sprawie do Urzędu Zamówień Publicznych. Pitera chce wyjasnić, "czy urzędnicy MSZ działali w porozumieniu z firmą, na rzecz której przetarg rozstrzygnięto".

Minister Pitera zaznaczyła, że przetarg powinien zostać prześwietlony, mimo że wartość zamówionych mebli wynosi 48 tysięcy złotych, co zgodnie z przepisami nie podlega kontroli Urzędu Zamówień Publicznych. Podkreśliła jednak, że dokumentacja przetargu "informowała o wartości zamówienia do 133 tysięcy euro", a to - zdaniem minister - wyczerpuje wymagania ustawowe.

Tymczasem rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Paszkowski zapewniał, że resort potrzebował mebli w empirowym, rzadko spotykanym w Polsce stylu i stąd wynikała ich wysoka cena oraz bardzo szczegółowe warunki przetargu. Nowych mebli MSZ potrzebowało do saloniku, w którym przyjmowani są zagraniczni goście. Jak podkreślił rzecznik resortu, w pokoju znajdowało się wiele „starych i zaniedbanych mebli o niskich standardach estetycznych”, które nie pasowały do wystroju położonego obok gabinetu ministra.

Nasi reporterzy ujawnili, że meblowy przetarg w MSZ został rozstrzygnięty w zaledwie 10 dni – zgłosiła się do niego tylko jedna firma.

Paszkowski przyznał, że warunki przetargu były szczegółowe, ale nie mogły być inne, jeśli meble miały pasować stylistycznie do wystroju saloniku. W tego typu zamówieniach przeważnie jest tylko jeden, góra dwóch oferentów - dodał rzecznik. Jedynym oferentem była w tym przypadku galeria sztuki z Łodzi. Komplet mebli dostarczy za 48 tysięcy złotych.