Zachowanie polityków opozycji podczas obrad sejmowej komisji sprawiedliwości było skandaliczne, godzące w podstawy demokracji - ocenił przewodniczący komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz.

Zachowanie polityków opozycji podczas obrad sejmowej komisji sprawiedliwości było skandaliczne, godzące w podstawy demokracji - ocenił przewodniczący komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz.
Stanisław Piotrowicz /Marcin Obara /PAP

Burzliwe obrady komisji odbyły się w nocy z środy na czwartek. Rozpatrywała ona ponad 1000 poprawek, zgłoszonych w II czytaniu do - zgłoszonego przez PiS -projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Zdecydowana większość poprawek wpłynęła z klubu Nowoczesnej, blisko 300 - z PO, kilkanaście złożył PiS. Komisja negatywnie zaopiniowała - w głosowaniach blokowych - wszystkie poprawki opozycji, pozytywnie zaś - poprawki PiS.

Piotrowicz, pytany w Sejmie przez dziennikarzy, o zachowanie polityków opozycji na wtorkowej komisji sprawiedliwości ocenił, że zachowywali się skandalicznie. Według przewodniczącego komisji, było to zachowanie "godzące w podstawy demokracji". Opozycja łamiąca prawo. Opozycja stosująca przemoc - mówił.

Według Piotrowicza, opór opozycji wynika stąd, że stoi ona "na staży tego, żeby było tak jak było". I jakakolwiek zmiana, w jakimkolwiek obszarze jest kwestionowana przez opozycję, a stanowisko Brukseli, no to przecież wiemy skąd się bierze. Pan Grzegorz Schetyna powiedział, że zdobędą władzę poprzez ulicę i zagranicę - powiedział.

Poseł PiS porównał działania obecnej opozycji z opozycją za czasów rządów PO - PSL. Myśmy nie podzielali tego, co robił rząd PO i PSL, krytykowaliśmy, ale myśmy nie okupowali mównicy. Myśmy nie dopuszczali się przemocy. Nie urządzaliśmy burd na sali sejmowej - mówił Piotrowicz.

W jego opinii, ci, którzy dzisiaj urządzają "burdy" na sali sejmowej, ubolewają nad wizerunkiem polskiego parlamentu. No to większą hipokryzję trudno sobie wyobrazić. Robić burdy i powiedzieć - patrzcie się to oni robią - mówił Piotrowicz.

Nocne obrady komisji sprawiedliwości miały wyjątkowo burzliwy charakter. Opozycja, która protestowała przeciw blokowym głosowaniom poprawek, próbowała nie dopuścić do kontynuowania obrad. Głosowanie przyjęto okrzykami: "ORMO, ZOMO, cenzura", "Nie ma zgody na takie metody". "Wprowadzacie dyktaturę pana Kaczyńskiego". Śpiewano także hymn państwowy.

Część przedstawicieli opozycji otoczyła stół prezydialny. Zapowiedzieli, że będą tam stać, aż przewodniczący zarządzi reasumpcję głosowań. Pan zachowuje się jak poseł czasów stalinowskich - mówił Borys Budka (PO) do Piotrowicza. Wnosił by przestał on prowadzić obrady i zastąpił go Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15); mówił, że obrady są nielegalne.

To wy naruszacie porządek. Łamiecie konstytucję - ripostował Marek Suski (PiS). Piotrowicz wiele razy prosił bezskutecznie o powrót posłów na miejsca i wyciszenie emocji. Pod koniec posiedzenia przewodniczącemu komisji wyrwano mikrofon. Według opozycji blokowe głosowanie poprawek ze względu na przynależność klubową wnioskodawców, a nie ich meritum, było złamaniem procedury legislacyjnej.

Projekt nowej ustawy o SN przewiduje m.in. trzy nowe Izby SN, zmiany w trybie powoływania sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku. Pozytywnie zaopiniowane poprawki PiS wnoszą do projektu m.in. propozycje zgłoszone przez prezydenta Andrzeja Dudę - wzmacniające kompetencje głowy państwa i wprowadzające przepis, że Sejm będzie wybierał sędziów członków KRS większością 3/5 głosów.

(az)