Policjanci z Gdańska przesłuchali trzech mężczyzn z załogi rosyjskiego statku handlowego, który w sobotę zboczył z toru wodnego i płynął prosto ku plaży Wyspy Sobieszewskiej. Zarzuty usłyszał jeden z mężczyzn. Okazało się, że pełnił wachtę i był pijany.

31-letni Rosjanin usłyszał zarzut prowadzenia statku handlowego w stanie nietrzeźwości w ruchu wodnym. Przyznał się do zarzucanego mu czynu. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd. 

Za prowadzenie statku w stanie nietrzeźwości grozi do dwóch lat pozbawienia wolności, utrata patentu oraz wysoka grzywna.

Pozostali dwaj mężczyźni zostali przesłuchani w charakterze świadków.

Statek omal nie wpłynął na mieliznę


Do niebezpiecznej sytuacji doszło w sobotę, około 4 nad ranem. Statek płynący z Kłajpedy pod rosyjską banderą, zboczył z wyznaczonego toru wodnego i płynął prosto ku plaży Wyspy Sobieszewskiej.

Interweniujące służby długo nie miały kontaktu z załogą, statek, zawrócił dopiero kilometr od gdańskiej plaży. Funkcjonariusze Morskiego Oddziału Straży Granicznej i pracownicy Urzędu Morskiego przyznają, że nie pamiętają tak niebezpiecznej i nietypowej zarazem sytuacji.