Road to Hell, czyli droga wojewódzka numer 216 - jedyna, prowadząca na Półwysep Helski. Przez kierowców bywa często nazywana właśnie drogą do piekła. Reporter RMF FM Wojciech Jankowski ostrzega, że podróż nią nie jest w sezonie wakacyjnym łatwym zadaniem.

Przejazd od Trójmiasta do końca Półwyspu, czyli około 70 kilometrów, zajął naszemu reporterowi dwie godziny. A to przez gigantyczny korek, jaki utworzył się w obu kierunkach.

Nasz reporter radzi więc, by w wakacje w podróż na Hel wybrać się tramwajem wodnym albo pociągiem. Na Półwyspie jest już za dużo samochodów, a będzie ich jeszcze więcej. Coraz częściej mówi się nawet o zamknięciu Helu dla samochodów i przesadzaniu turystów do busów i szynobusów.

To jednak odległa przyszłość, a na razie w podróż na Półwysep lub powrót z niego zmotoryzowani - by uniknąć korków - powinni wyruszać o niekonwencjonalnych porach - na przykład w środku nocy albo bladym świtem.

Półwysep Helski nielegalnie się powiększa

Półwysep Helski jest nielegalnie powiększany - alarmują naukowcy. Właściciele i dzierżawcy campingów i pól namiotowych bezprawnie dosypują ziemię, aby zwiększyć wynajmowane powierzchnie.

Według pracowników stacji naukowej Uniwersytetu Gdańskiego Hel jest też nadmiernie zadeptywany oraz rozjeżdżany przez samochody. Naukowcy maja kilka rad, jak temu zaradzić. Przede wszystkim wprowadzić opłaty za wjazd na Półwysep Helski. Druga propozycja to tzw. bilans miejsc parkingowych, czyli wpuszczanie na Półwysep tyle samochodów, ile jest miejsc na parkingach. Trzeci pomysł - obraz z dróg i parkingów do Internetu: Żeby kierowcy już w domu podejmowali decyzję, czy ruszają w kierunku Władysławowa czy nie - mówi doktor Krzysztof Skóra ze stacji morskiej Uniwersytetu Gdańskiego. Ostrzega też, że dzisiejsza, drapieżna turystyka jest dla przyrody groźniejsza niż przemysł ciężki z lat 50.

Do końca wakacji powinniśmy dowiedzieć się, jak bardzo Półwysep Helski nielegalnie się powiększył. Lada dzień geodeci zabiorą się do szczegółach pomiarów.