Centralne Biuro Antykorupcyjne potwierdza doniesienia reporterów RMF FM. W trakcie kontroli dotyczącej umieszczenia ivabradyny na liście leków refundowanych ujawniono szereg nieprawidłowości i uchybień w kontrolowanych procedurach - głosi oświadczenie CBA.

CBA ustaliło, że mimo iż zespół do spraw gospodarki lekami nie rekomendował ministrowi zdrowia wprowadzenia ivabardyny na wykazy leków refundowanych, lek został wpisany do projektów rozporządzeń.

Agenci CBA ustalili także, że ministrowi zdrowia nie została przekazana informacja przygotowana przez jeden z departamentów w jego ministerstwie, dotycząca m.in. skutków finansowych wpisania ivabardyny na listę leków refundowanych. Mimo to ivabradyna tam trafiła, co - jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza" - zwiększyło znacznie zyski koncernu Servier produkującego lek.

Dodatkowo kontrolerzy CBA ustalili, że nie podjęto decyzji o weryfikacji niezwykle istotnych informacji przygotowanych przez departament polityki lekowej i farmacji w Ministerstwie Zdrowia na temat oceny leku stwierdzającej m.in. poważne działania niepożądane w przypadku zastosowania terapii ivabradyną.

To właśnie reporterzy RMF FM ustalili, że w trakcie prac nad rozporządzeniem wprowadzającym ivabradynę na listę leków refundowanych, doszło do nieprawidłowości. Poza tym, okazało się, że biznesmeni, którzy lobbowali u Bolesława Piechy za wpisaniem ivabradyny na listę, załatwili mieszkanie synowi byłego wiceministra zdrowia.

Piecha się broni

Bolesław Piecha bronił się dziś przed zarzutami reporterów RMF FM. W tym celu zwołał specjalną konferencję prasową. Piecha tłumaczył, że syn płaci za mieszkanie 400-500 zł miesięcznie, a krakowskiego biznesmena Wiesława Likusa pytał o mieszkanie dla syna, tak samo jak dziesiątki innych osób, i nie ma to nic wspólnego z ivabradyną.

Poza tym – według byłego wiceministra – ivabradyna znalazła się na liście refundacyjnej tylko dlatego, że jest lekiem dobrym i potrzebnym. Jak mówił Piecha, gdyby tak nie było, minister Kopacz mogła go spokojnie wykreślić z listy, a tego nie zrobiła.

Naszego reportera Marka Balawajdra, który ujawnił całą sprawę, te tłumaczenia jednak nie przekonują. Nasi dziennikarze udowodnili, że ówczesny wiceminister zdrowia miał bliskie i co najmniej niestosowne, jeżeli chodzi o pełnioną przez niego funkcję, kontakty z osobami, które lobbowały za konkretnym lekiem.

Biznesmen Wiesław Likus przyznał, że pomógł Piesze znaleźć mieszkanie dla syna. Jeszcze wczoraj sam Piecha zaprzeczał, że taka pomoc była, a dzisiaj przyznał, że może jednak dzwonił do biznesmena.

Potwierdzają to ustalenia naszych reporterów. To minister Piecha dzwonił do Likusa, prosił go o znalezienie mieszkania, a ten mu pomógł. Co więcej, kilka razy oddzwaniał i potem jeszcze dopytywał, czy synowi mieszkanie się podoba. W tym czasie równolegle trwała procedura rejestracji ivabradyny.