Prezes NFZ wprowadził "tylnymi drzwiami" kary dla lekarzy, które w styczniu parlament wyrzucił z ustawy refundacyjnej - alarmuje "Dziennik Polski". Chodzi o sankcje za błędy w wypisywaniu recept.

Zarządzenie dotyczy umów, na podstawie których lekarze wypisują recepty na leki refundowane - od lipca będzie obowiązywać nowy ich wzór. To właśnie do niego prezes NFZ, Jacek Paszkiewicz wpisał niemal słowo w słowo cały ustęp 8 artykułu 48 ustawy refundacyjnej, dotyczący kar dla lekarzy. Parlament usunął go z niej po to właśnie, by NFZ nie mógł ich na medyków nakładać.

Oburzone tym są nie tylko organizacje lekarskie, ale też konstytucjonaliści. Prezes NFZ nie ma prawa wydawać aktów normatywnych, a takim jest wprowadzenie zapisu o karach do umowy. Skoro parlament nie chciał tych kar, nikt, poza nim, nie może ich nałożyć - tłumaczy prof. Henryk Winczorek z UW.

Lekarze protestowali przeciwko nowym zapisom

Projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej przyjęto 10 stycznia. Zniknął z niej kontrowersyjny ustęp 8 art. 48. Przewidywał on, że jeśli lekarz błędnie wypisze receptę, będzie zobowiązany do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Chodziło o przypadki wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych, a także niezgodnie z uprawnieniami pacjenta.

Oburzeni lekarze 1 stycznia rozpoczęli tzw. protest pieczątkowy. Na receptach przybijali pieczątkę: "Refundacja do decyzji NFZ". Problemy z wykupywaniem leków mieli z tego powodu pacjenci. Kilka dni później podpisali porozumienie z Ministerstwem Zdrowia w sprawie przepisów refundacyjnych.