Kontrowersyjny poseł Platformy Obywatelskiej Janusz Palikot nie został zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego tej partii. Jak informuje reporter RMF FM Mariusz Piekarski, Palikot dostanie tylko pisemną naganę. Ma tylko publicznie wyrazić ubolewanie. Poseł oświadczył jednak, że nie zamierza przepraszać ani Lecha Kaczyńskiego ani Tadeusza Rydzyka za swoje wypowiedzi.

Przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział w zeszłym tygodniu, że złoży wniosek o zawieszenie Palikota na trzy miesiące w związku z niedawnym wywiadem posła dla dziennika "Polska", w którym Palikot nazwał ojca Tadeusza Rydzyka szatanem oraz oskarżył go o kradzież pieniędzy i sianie nienawiści.

Kontrowersyjnemu posłowi znów się upiekło, bo Palikot jest Platformie po prostu potrzebny. Jest jak partyjny wentyl, wyrobił sobie pozycję, że może mówić głośno to, czego innym w Platformie mówić nie wypada. Dlatego mieliśmy kolejny teatrzyk pohukiwań i gróźb, zakończonych ojcowską radą: Janusz uspokój się.

Oficjalna kara została zmniejszona, bo Palikot ponoć haruje w komisji „Przyjazne Państwo” i znów obiecał poprawę. Przeprosił też kolegów, ale nie zamierza przepraszać za swoje słowa ani prezydenta Kaczyńskiego, ani ojca Rydzyka, czego zaraz dał potem dowód: Uważam, że ojciec Rydzyk to zły człowiek i robi złe rzeczy - oświadczył.

Palikot mówił to stojąc tuż obok szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, a ten dodał, że mimo to nie zamierza kneblować Palikota.