Ponad 40 milionów złotych są winni Warszawie "goście" stołecznej izby wytrzeźwień. Jak wylicza "Życie Warszawy" za pobyt nie zapłaciło około 160 tys. osób. Jak to się dzieje, że mimo deficytu izba działa? Utrzymuje ją miasto. W tym roku przyznano placówce z budżetu ponad 7 mln. złotych.

Tak wielkie straty to efekt bardzo małej ściągalności należności od klientów. Doba w izbie wytrzeźwień kosztuje 250 zł, a za pobyt płaci ledwie co trzeci pacjent. Większość z nich stanowią bezdomni i bezrobotni. Rekordzista - mieszkaniec Bielan - nocował w warszawskiej placówce 170 razy. Pobyty, za które ani razu nie zapłacił, kosztowały podatników ponad 42 tys. zł.