Poznańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie rzekomych oszustw, do jakich miało dochodzić w klubach dla mężczyzn w stolicy Wielkopolski. Zgłoszenia złożyło ponad 30 osób. Miały one nieświadomie tracić nawet setki tysięcy złotych.

Poznańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie rzekomych oszustw, do jakich miało dochodzić w klubach dla mężczyzn w stolicy Wielkopolski. Zgłoszenia złożyło ponad 30 osób. Miały one nieświadomie tracić nawet setki tysięcy złotych.
Zdjęcie ilustracyjne /PAP/Maciej Czajkowski /PAP

Ze zgłoszeń klientów klubów wynikało, że mogli być w odurzani i oszukiwani. Budzili się z rachunkami opiewającymi na duże sumy - największy wynosił niemal milion złotych.

Mężczyźni twierdzili, że w podczas wizyty w lokalu wykorzystano ich stan po wypiciu alkoholu, bądź że w napojach podano im substancje psychoaktywne, po których nie byli świadomi swoich czynów. W 2014 roku poznańska prokuratura postawiła zarzuty oszustwa pięciu kobietom.

Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, ostatecznie śledczy nie stwierdzili, by w lokalach doszło do popełnienia przestępstwa.

Badaliśmy przebieg pobytu osób, które się do nas zgłosiły. Tam, gdzie było to możliwe, przeprowadziliśmy badania próbek włosów, krwi, moczu pokrzywdzonych - relacjonowała rzeczniczka. Żadne z tych badań nie wykazały, by osoby te znajdowały się pod wpływem środków psychoaktywnych, poza jednym przypadkiem, gdzie pokrzywdzony sam przyznał się do zażycia takiego środka - dodała.

Rzeczniczka powiedziała, że w toku śledztwa m.in. badano grafologicznie pisemne oświadczenia pokrzywdzonych, którzy uznawali poniesione w lokalu wydatki. Weryfikowano też, czy mężczyźni w chwili składania podpisów, byli świadomi tego, co robią.

W większości przypadków, pokrzywdzeni już wtedy, gdy szli do klubu byli pod wpływem alkoholu. Tam pili dalej. Nie stwierdziliśmy jednak takiego przypadku, żeby ktoś był tam nieprzytomny a inne osoby wykorzystały jego stan w ten sposób, że wypłacały jego pieniądze, bądź podkładały mu coś do podpisania i kierowały jego ręką - powiedziała Mazur-Prus. Dodała, że choć napoje alkoholowe w lokalu kosztowały nawet kilkanaście tysięcy złotych, cennik napojów i usług był znany osobom tam przychodzącym.

(mn)