"Oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie wypowiedzi prezydenta Rosji zostało natychmiast przekazane dalej. Trafiło do wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej oraz szefowej Komisji Europejskiej, przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa europarlamentu" – przekazał korespondentce RMF FM w Brukseli polski ambasador przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś.

Natychmiast wczoraj oświadczenie premiera przekazałem przedstawicielom państw UE w Brukseli oraz za pośrednictwem szefów gabinetów - szefowej KE Ursuli von del Leyen, szefowi Rady Europejskiej Charlesowi Michelowi, szefowi unijnej dyplomacji Josepowi Borrellowi oraz szefowi europarlamentu Davidowi Sassoli’emu - powiedział RMF FM ambasador Sadoś.

Jak przewiduje korespondentka RMF FM, Katarzyna Szymańska-Borginon, kolejny krokiem ze strony Polski, żeby nagłośnić tę sprawę, może być przedstawienie jej na któreś z najbliższych rad ministerialnych UE.

Niektóre z krajów używają tego forum do poinformowania pozostałych członków Unii o trudnej sytuacji politycznej np. robi tak czasami Cypr. Najbliższa Rada ministrów ds. zagranicznych UE ma odbyć się 20 stycznia. Jeżeli kierownictwo polskiego MSZ-u podejmie decyzję o przedstawieniu sytuacji na forum, to sprawa ta zostanie poruszona oficjalnie, prawdopodobnie właśnie na styczniowym spotkaniu.

Kontrowersyjne słowa Putina na temat polskiego udziału w wybuchu II WŚ

Władimir Putin skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dot. wybuchu II wojny światowej, i ocenił, że przyczyną wybuchu wojny był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a układ monachijski, który Polska wykorzystała - jak mówił - do realizacji roszczeń terytorialnych dot. Zaolzia.

Odczytywał także dokumenty świadczące o kontaktach przedstawicieli ówczesnych polskich władz z przedstawicielami III Rzeszy i oświadczył, że ludzie, którzy prowadzili takie rozmowy, "wystawili swój naród, naród polski, pod (uderzenie) niemieckiej machiny wojennej" i "przyczynili się do tego, że rozpoczęła się II wojna światowa".

Odnosząc się natomiast do 17 września 1939 roku, Putin stwierdził m.in., że Armia Czerwona weszła do Brześcia "dopiero po tym, jak te terytoria zostały zajęte przez wojska niemieckie", że nie walczyła tam z Polakami, a także, że "w tym czasie polski rząd utracił kontrolę nad krajem" i "nie było z kim prowadzić rozmów".

"Niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał" - oświadczył.

Kilka dni później, 24 grudnia, Putin ponowił zarzuty wobec przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego.

"Łajdak, antysemicka świnia, inaczej powiedzieć się nie da. W pełni solidaryzował się on z Hitlerem w jego antysemickim nastawieniu i, co więcej, obiecywał wystawić mu w Warszawie pomnik za niegodziwości wobec narodu żydowskiego" - mówił rosyjski prezydent.

Morawiecki: Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Jego słowa traktuję jako próbę ukrycia ostatnich porażek Moskwy

Premier RP Mateusz Morawiecki odpowiedział na skandaliczne wypowiedzi Władimira Putina 29 grudnia oświadczeniem, które - jak informował szef gabinetu prezydenta - zostało uzgodnione z Andrzejem Dudą.

Morawiecki zaznaczył w oświadczeniu m.in., że "prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski": "Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej".

Szef polskiego rządu zauważył, że w ostatnich tygodniach Moskwa poniosła kilka istotnych porażek: wskazał, że "niepowodzeniem zakończyła się próba całkowitego podporządkowania sobie Białorusi, Unia Europejska po raz kolejny przedłużyła sankcje nałożone za bezprawną aneksję Krymu", a "rozmowy w tzw. formacie normandzkim nie tylko nie przyniosły zniesienia tych sankcji, lecz w tym samym czasie doszło do kolejnych obostrzeń - tym razem amerykańskich - które znacznie utrudniają realizację projektu Nord Stream 2". Co więcej - zauważył również Morawiecki - w efekcie skandalu dopingowego rosyjscy sportowcy zostali właśnie zawieszeni na cztery lata.

"Słowa Prezydenta Putina traktuję jako próbę ukrycia tych problemów. Rosyjski przywódca doskonale zdaje sobie sprawę, że jego zarzuty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - i że w Polsce nie ma pomników Hitlera ani Stalina. Takie pomniki były na naszej ziemi wyłącznie wtedy, gdy stawiali je agresorzy i zbrodniarze - III Rzesza hitlerowska i Rosja sowiecka" - oświadczył Mateusz Morawiecki.