Filia Wojewódzkiego Ośrodka Adopcyjnego w Wodzisławiu Śląskim uratowana! Miała zostać połączona z filią WOA w Rybniku między innymi z powodów finansowych. Decyzję w tej sprawie podjął marszałek województwa śląskiego, ale ostatecznie zmienił zdanie. Na tę zmianę wpływ miała interwencja rodziców, którzy w ubiegłym tygodniu razem z kierowniczką ośrodka przyjechali do marszałka.

Wodzisławski ośrodek słynie ze sprawności. Każdego roku organizuje ok. 60 adopcji.

Poza budynkiem, poza miejscem to są historie ludzi. To są dramaty ludzi, dramaty dzieci. My to wszystko łączymy ze sobą, dając szansę potencjalnym kandydatom na bycie rodzicami. Dzieciom dajemy szansę na piękne, cudowne życie. Potem przyglądamy się temu szczęściu - mówiła po spotkaniu z marszałkiem kierowniczka ośrodka Katarzyna Kaniepień. 

Rodzice, którzy jej towarzyszyli, mówili, że nie wyobrażają sobie, by wodzisławska filia WOA miała zostać wchłonięta przez filię w Rybniku. Podkreślali, że w Wodzisławiu czas oczekiwania na dziecko jest krótki.

Zanim zdecydowaliśmy się na ośrodek w Wodzisławiu, jeździliśmy trochę po Polsce. Byliśmy w Bielsku-Białej, w Sosnowcu, w Warszawie. W Bielsku powiedziano nam wprost, że na dziecko będziemy czekać 5 lat. W Wodzisławiu usłyszeliśmy, że to potrwa do roku. Już jesteśmy szczęśliwymi rodzicami. W listopadzie byliśmy na szkoleniu, w grudniu dostaliśmy kwalifikację, a w kwietniu zaproponowano nam Filipa - opowiada ojciec adoptowanego chłopca.

Wiele osób mówiło, że wodzisławski ośrodek to miejsce, które "żyje", a nie urząd.

Rodzice zgodnie twierdzili, że czują tam wsparcie i niezwykłe jest podejście pracowników ośrodka do nich, do dzieci i procedury adopcyjnej.

Po wysłuchaniu argumentów rodziców marszałek Wojciech Saługa zadeklarował, że sprawa połączenia obu filii WOA zostanie jeszcze raz przeanalizowana. Na ostatnim posiedzeniu zarząd województwa śląskiego ostatecznie wycofał się z planu zamknięcia ośrodka w Wodzisławiu Śląskim.

(j.)