Czy Lech Kaczyński chciał spotkać się z Angelą Merkel, by mediować na rzecz otwartych drzwi NATO dla Ukrainy? "Gazeta Wyborcza" dowiaduje się, że był taki plan, ale spalił na panewce.

Źródła "Gazety" w MSZ sugerują, że próbom zorganizowania takiego szczytu zaszkodziło niedawne orędzie prezydenta w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Pojawiła się w nim m.in. mapa Niemiec sprzed 1939 r., która miała postraszyć Polaków niemieckimi roszczeniami. Niemcy nie komentowali orędzia wprost, ale przyjęli je bardzo źle.

Nawet jeśli otoczenie kanclerz Merkel rozważało spotkanie z polskim prezydentem, to po orędziu nikt w Berlinie nie miał już na nie ochoty - słyszymy z polskich źródeł. A niemieckie źródła w Berlinie tłumaczą, że Merkel nie potrzebuje polskiego pośrednictwa w sprawie Ukrainy. Na dowód przytaczają to, że kanclerz spotkała się w połowie marca w Lizbonie z ukraińską premier Julią Tymoszenko, a jednym z tematów było właśnie NATO.