​Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego nie chce ujawnić, do kogo konkretnie trafiły nagrody w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych - informuje portal Onet. Jak na razie służby prasowe marszałka Jarosława Stawiarskiego zasłaniają się przepisami ustawy o koronawirusie.

W kwietniu Fundacja Wolności ujawniła, że Urząd Marszałkowski przyznał 1134 urzędnikom nagrody w wysokości ponad 6,5 mln zł. Kwoty były różne, w tym jedna rekordowa - 56 tys. zł. Do tej pory nie wiadomo, kto ją dostał. Według urzędu dotyczy to pracownika, który nie pełni funkcji publicznych - podaje Onet.

Służby prasowe obecnie nie chcą podawać informacji w sprawie najwyższych nagród, zasłaniając się przepisami wprowadzony w ramach "działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2".

Fundacja Wolności jednak uważa, że zgodnie z wyrokiem sądu w Łodzi, przepis nie ma zastosowania w sprawach z zakresu prawa do informacji.

Marszałek nie zwrócił uwagi, iż wstrzymanie rozpoczęcia i zawieszenie biegów terminu nie dotyczy spraw uznanych przez ustawodawcę za pilne, w tym takich, które termin rozpatrzenia przez sąd określa ustawa. Do takich spraw należą też sprawy z zakresu udostępniania informacji publicznej - mówi Onetowi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności.

Onet podaje nieoficjalnie, że w urzędzie "huczy od plotek" na temat nagród. Obecnie to najpilniej strzeżona tajemnica urzędu. Robią wszystko, by ukryć te informacje - mówi jeden z pracowników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego.