Anonimowy świadek, którego zeznania posłały w 2001 roku Arkadiusza Kraskę na dożywocie przyznał właśnie, że kłamał. Do fałszywych zeznań mieli go nakłonić policjanci - ustalił Onet.

Kolejny przełom ws. Arkadiusza Kraski. Anonimowy świadek, którego zeznania posłały w 2001 roku Arkadiusza Kraskę na dożywocie przyznał właśnie, że kłamał. Do fałszywych zeznań mieli go nakłonić policjanci - ustalił Onet.

Uniewinnienia Kraski domagała się szczecińska prokuratura, która znalazła dowody na to, że to nie on brał udział w podwójnej zbrodni. Później jednak zupełnie inaczej sprawę potraktowała Prokuratura Krajowa, uznając, że dowodów na niewinność Kraski nie ma.

O przyszłości mężczyzny zdecyduje Sąd Najwyższy we wtorek. Może nakazać mu powrót do więzienia, uniewinnić go bądź zarządzić ponowne rozpatrzenie jego sprawy.

Świadkowie incognito zeznają

W procesie Arkadiusza Kraski o podwójne zabójstwo, który w 2001 roku zakończył się prawomocnym wyrokiem. Obciążające zeznania złożyło dwóch świadków incognito. W aktach widnieją oni jako T-01/99 i T-02/99.

Niedawno jeden z nich sam zgłosił się do organów ścigania i przyznał, że skłamał. Zrobił to dobrowolnie, chociaż obowiązujące przepisy wciąż zapewniają mu pełną anonimowość, a co za tym idzie - bezkarność za złożenie fałszywych zeznań. Do kłamstwa mieli go nakłonić przesłuchujący go dwadzieścia lat temu policjanci.

Szczegóły tzw. czynności ze świadkiem (czy to zeznania, czy forma notatki służbowej) fundamentalnych dla przyszłości Arkadiusza Kraski, mają charakter ściśle tajny. Ktokolwiek je ujawni, narazi się na zarzut karny, przewidujący karę grzywny i do dwóch lat więzienia.

W przesłanym w poniedziałek komunikacie prokuratura regionalna w Lublinie poinformowała m.in. że "w aktach postępowania Prokuratury Regionalnej w Lublinie brak jest jakichkolwiek materiałów dotyczących wykonywania czynności procesowych ze świadkiem incognito, który (...) miałby zmienić swoje zeznanie".