W gdańskim sądzie rozpoczął się proces Grzegorza G., który jest oskarżony o zamordowanie ponad rok temu 23-letniej Kamili. Zdaniem prokuratury motywem mogła być nieszczęśliwa miłość. Oskarżony leczył się na białaczkę. Ofiara była wolontariuszką szukającą dawców szpiku kostnego. 31-latek nie przyznaje się do jej zabicia.

Mężczyzna był podejrzanym, jeszcze zanim znaleziono ciało ofiary. Prokuratura zapewnia, że choć nie było świadków, dysponuje mocnymi dowodami świadczącymi o tym, że wywiózł dziewczynę do lasu i udusił.

Wśród dowodów prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa wylicza w rozmowie z reporterem RMF FM: ślady krwi w samochodzie, ślady DNA, analizy logowań telefonów i zeznania świadków. Oczywiście nie ma bezpośredniego świadka, nikt nie widział, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że dopuścił się tego czynu - mówi. Podkreśla, że areszt dla podejrzanego przed znalezieniem ciała zdarza się bardzo rzadko.

Już wtedy postawiono mu także zarzuty. Uważaliśmy, że są poszlaki, że to właśnie Grzegorz G. dopuścił się tego czynu. Sąd podzielił nasze stanowisko w takim zakresie, że uznał, że jest to rzeczywiście wysoce prawdopodobne. Na pewno nie dziś, ale mam nadzieję, że za jakiś czas okaże się, że tak rzeczywiście było - dodaje prokurator.

Na jaw wyszły także kolejne fakty dotyczące tragicznej śmierci 23-latki. Ofiara była wolontariuszką, była zaangażowana w akcję zbierania szpiku kostnego. Nie bezpośrednio dla oskarżonego, po prostu miała taką misję życiową, przesłanie. Natomiast sprawca był w tym czasie w szpitalu. W tej chwili nie pamiętam czy był już po przeszczepie, czy czekał na przeszczep, w każdym razie przebywał w szpitalu w związku ze swoją chorobą - wyjaśnia Nickel-Rogowska. Na pewno przypadli sobie do gustu, a potem rozwinęło się to dla ofiary tragicznie. Mam nadzieję, że proces dowiedzie, że rzeczywiście on jest sprawcą tego czynu - podsumowała.

Podczas rozprawy mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Oskarżony ma już piątego obrońcę

Początek procesu się opóźnił. Grzegorz G. z powodu braku zaufania do obrońcy wystąpił o zmianę adwokata. Sąd nie uwzględnił tego wniosku. Adwokat nie ustalił linii obrony, więc chciał odroczenia procesu, ale sąd też się nie godził. Co ciekawe, w sumie to już piąty obrońca Grzegorza G. Na etapie śledztwa obrońca z urzędu zmieniał się czterokrotnie.

Do mordu mogło dojść w samochodzie

23-letnia Kamila zginęła 7 listopada 2011 roku. W złapaniu Grzegorza G. pomogły zapisy monitoringu. Ustalono, że należący do niego samochód dwukrotnie jechał na trasie między Żukowem a Kościerzyną. Za pierwszym razem w aucie były dwie osoby. Obok niego rozpoznano zmarłą Kamilę. Za drugim razem w środku był już tylko kierowca.

Dziewczyna mogła zginąć właśnie w samochodzie. Po uduszeniu, jej ciało zostało ukryte w lesie w powiecie kartuskim.