Małopolska policja i prokuratura rozbiły grupę złodziei powiązana ze środowiskiem pseudokibiców. Szajka ma na swoim koncie między innymi głośną kradzież sprzętu narciarskiego należącego do polskich alpejczyków. Część sprzętu udało się odzyskać.

Narty warte ponad 200 tysięcy złotych razem z busem zniknęły prawie rok temu sprzed hipermarketu w Krakowie. W złodziejskim magazynie natrafiono na trzy pary nart, które rok temu zostały przygotowane dla naszych alpejczyków. Mieli oni na nich startować w zawodach Pucharu Świata. Przestępcy pokrzyżowali jednak te plany.

Złodziejom nie udało się  wzbogacić na skradzionych nartach. Nie zdążyli ich sprzedać, gdyż są to specjalistyczne narty zjazdowe, niedostępne w sklepach, także mieli problemy z upłynnieniem tego sprzętu - mówi Piotr Kosmaty z prokuratury apelacyjnej w Krakowie. Oprócz nart udało się odzyskać buty i  kije narciarskie, kaski, tyczki a także urządzenia do ostrzenia i smarowania nart.

Podczas kradzieży w samochodzie znajdowało się ponad 20 par nart firm Atomic i Head, fotokomórki do pomiaru czasu i 100 kompletów tyczek narciarskich. Zdaniem Prokuratury Apelacyjnej złodzieje nie wiedzieli, co znajduje się w kradzionym busie.

(mpw)