Kierowcy, którzy mają stracić prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym, dostaną miesiąc na wytłumaczenie się u starosty. Takie przepisy zamierza przyjąć rząd. Trybunał Konstytucyjny uznał bowiem, że odbieranie praw jazdy nie może być automatyczne jedynie na podstawie policyjnego pomiaru prędkości. Jak ustalił dziennikarz RMF FM, jutro projektem zajmie się Komitet Stały Rady Ministrów.

Plan jest taki, że zmiany mogą wejść w życie przed wakacjami - zanim zacznie się okres wyjazdów urlopowych. Trzeba jednak zmienić ustawę o kierujących pojazdami, a także kodeks postępowania administracyjnego. Sejm zbiera się raz na miesiąc.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł mówi, że trzeba kierowcom dać prawo wypowiedzenia się, bo tak nakazał Trybunał - ale tak by nie mogli przewlekać postępowania.

Przecież nikt nie będzie biegał za kierującym. Dlatego niezbędne jest wpisanie terminów, w ramach których kierujący może złożyć takie oświadczenie - ale wcale nie musi. Rozważamy, żeby to było maksymalnie do miesiąca - mówi Warchoł.

Kierowca w tym czasie będzie mógł przyjść do urzędu albo wysłać swoje stanowisko. Starosta będzie mógł także poprosić o wyjaśnienia policję - ale nie będzie to obowiązkowe.

Decyzja TK

W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodne z konstytucją są przepisy dotyczące zatrzymywania przez starostów prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h lub za przewożenie niedozwolonej liczby osób, o ile podstawą do takiej decyzji jest wyłącznie nieweryfikowana informacja policji.

Za niekonstytucyjny uznał TK przepis wprowadzony nowelizacją Kodeksu karnego z marca 2015 r., który zobowiązuje starostę - po otrzymaniu informacji od policji - do zatrzymania prawa jazdy.

W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Piotr Pszczółkowski wskazał, że starosta nie dokonuje samodzielnie ustaleń faktycznych co do rzeczywistego przebiegu zdarzeniaJest związany treścią informacji organu kontroli ruchu drogowego. Treść informacji sporządzonej przez funkcjonariusza policji lub innej uprawnionej służby korzysta ze swoistego domniemania prawdziwości, które nie może być przez stronę podważone w toku postępowania administracyjnego w sprawie zatrzymania prawa jazdy - mówił sędzia.

W związku z tym - według TK - zakwestionowany przepis nie wyklucza zatrzymania prawa jazdy w sytuacji, w której w rzeczywistości nie doszło do naruszenia przepisów Prawa o ruchu drogowym. Strona nie ma zatem gwarancji rozstrzygnięcia jej sprawy administracyjnej zgodnie ze standardami sprawiedliwej i rzetelnej procedury - argumentuje TK. Dodano przy tym, że aby procedura spełniała te warunki, musi zapewniać wszechstronne i staranne zbadanie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy oraz gwarantować wszystkim stronom prawo do wysłuchania.

Wniosek do TK w tej sprawie złożyła w kwietniu 2021 r. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.

Opracowanie: