Kobiety mają dziś średnio o 35 procent mniejszą emeryturę od mężczyzn. Rząd - jak wynika z projektu ustawy, który widziała "Gazeta Wyborcza" - chce tę różnicę powiększyć o kolejne 15 procent.

Rewolucyjny - jeśli chodzi o sposób liczenie emerytur dla milionów Polaków - projekt podpisała właśnie minister pracy Jolanta Fedak. Zacznie obowiązywać za niecałe 13 miesięcy. Wtedy bowiem Polacy oprócz jak dziś emerytur z ZUS będą dostawać również świadczenia z kilkunastu otwartych funduszy emerytalnych (OFE).

Pani minister - jak czytamy w projekcie ustawy o emeryturach z OFE - podzieliła emerytów według płci i tym samym zastosowała różne przeliczniki emerytur dla kobiet i mężczyzn. A to dla kobiet dramat: w porównaniu z mężczyznami będą dostawać grosze - ocenia "Gazeta Wyborcza".

Minister Fedak uznała, że skoro kobiety żyją od mężczyzn średnio o pięć lat dłużej, to dłużej trzeba im też emerytury wypłacać. Sprawiedliwie więc będzie - jak czytamy w uzasadnieniu projektu - emerytury kobietom obciąć. A mężczyznom, którzy wcześniej umierają - podwyższyć. W ten sposób wszystko się wyrówna - Polka będzie dostawać mniej pieniędzy, ale dłużej, Polak więcej, ale krócej.