Przestępcy, którzy powinni przebywać w zamkniętych zakładach psychiatrycznych, siedzą w aresztach albo są na wolności - "Gazeta Wyborcza" dotarła do alarmującej analizy Ministerstwa Sprawiedliwości.

W ubiegłym tygodniu do szczecińskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie przeciwko członkom Krajowej Komisji Psychiatrycznej. Córka Elżbiety S. zamordowanej w grudniu przez niepoczytalnego męża uważa, że to m.in. oni niedopełnili obowiązków, doprowadzając do dramatu. Choć już w 2006 r. sąd nakazał męża Elżbiety S. izolować, niewydolność systemu sprawiła, że niebezpieczny schizofrenik przez kilkanaście miesięcy mógł nękać, a w końcu zabić żonę.

Gazeta dotarła do raportu opracowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości na podstawie sprawozdań prezesów sądów okręgowych z całej Polski. Jego autorzy biją na alarm: decyzje sądów o umieszczeniu w zakładach zamkniętych nie są wykonywane miesiącami, a czasem latami.

Główny powód jest taki, że zgodnie z kodeksem karnym wykonawczym, w każdym przypadku sąd musi zwrócić się do podległej Ministerstwu Zdrowia Krajowej Komisji Psychiatrycznej o wskazanie odpowiedniego szpitala, a przeciążona pracą Komisja nie odpowiada na wnioski sądów miesiącami, w dodatku popełnia błędy.