To była wspólna akcja policjantów z Gliwic i Krakowa. Zaczęło się od kontroli trzech ciężarówek, w których były pojemniki z nieznaną cieczą. Trafiały one do magazynu, w którym odkryto prawie 900 zbiorników z nieznaną substancją.

Jak się okazało, zatrzymany przez policję transport, pochodził z Małopolski, a odbiorcą miała być fikcyjna firma. Prokuratura czeka teraz na ekspertyzę z informacją o tym, jakie chemikalia znaleziono.

Śledczy będą też sprawdzać m.in. co potem mogło się z nimi stać. Sprawą zajęła się prokuratura rejonowa Gliwice-Wschód.

26 października funkcjonariusze prześledzili trasę ciężarówki z naczepą wypełnioną odpadami w zbiornikach. Pojazd wyjechał z jednego z podkrakowskich przedsiębiorstw i dotarł do Gliwic. Tam na pokopalnianym terenie przepięto naczepę na inną ciężarówkę.

"Dalsza obserwacja doprowadziła na tereny przemysłowo-magazynowe w rejonie gliwickiej ul. Pszczyńskiej, gdzie rozpoczęto wyładunek opakowań. Funkcjonariusze - wraz z policjantami z Gliwic - przystąpili do działań, legitymując kierujących, sprawdzając trzy zatrzymane tam pojazdy oraz ich dokumenty przewozowe" - informuje policja.

Zgodnie z ustaleniami, zatrzymani kierowcy od dwóch tygodni systematycznie mieli dostarczać z podkrakowskiego przedsiębiorstwa do firmy w Gliwicach ciecz, która według deklaracji była plastyfikatorem (dodatek do PCW i innych polimerów ). Gliwickie przedsiębiorstwo nie miało zgody na przyjmowanie odpadów.

Według ustaleń policji, w sprawę zamieszane są firmy z trzech województw: małopolskiego,śląskiego i dolnośląskiego.

(ug)