„Jedzenie pozostawione w bagażniku zaparkowanego samochodu zwabiło bieszczadzkiego niedźwiedzia, który chcąc się dostać do jadła zniszczył auto. Nie miał kluczyków to postanowił zrobić włam” – podaje na Facebooku Nadleśnictwo w Cisnej (Bieszczady).

Do zdarzenia doszło na terenie nieistniejącej już wsi Łopienka.

Turyści, którzy zeszli ze szlaku, zauważyli, że ich samochód jest uszkodzony. Okazało się, że zrobił to niedźwiedź, którego zidentyfikowano ze względu na pozostawione ślady pazurów.

W bagażniku turyści przechowywali mięso. Niedźwiedź do bagażnika się jednak nie dostał. 

Jak to ujęło Nadleśnictwo w Cisnej: "A że miś nie miał kluczyków, to postanowił zrobić włam. Na opublikowanych fotografiach widać oberwany tylny zderzak auta. "Takie chuligaństwo się pojawiło w Bieszczadach" - podsumowuje nadleśnictwo.

Na terenie samego nadleśnictwa Cisna jest około 40 niedźwiedzi, a w samych Bieszczadach około 200. Często wędrują one na Słowację, jak tłumaczy Nadleśnictwo w Cisnej, na południowych, słowackich stokach Bieszczad jest teraz więcej jagód, które misie uwielbiają.

Za wyrządzone szkody przez niedźwiedzia, jako gatunku chronionego, prawdopodobnie będzie musiał zapłacić skarb państwa.


ZOBACZ RÓWNIEŻ: Serce na bieszczadzkim stoku. To hołd męża dla zmarłej żony

Opracowanie: