Był atrakcją Wolińskiego Parku Narodowego przez ponad ćwierć wieku. Padł prawdopodobnie najstarszy trzymany w niewoli bielik. Miał prawie 33 lata.

Na początku lat 90. ubiegłego wieku bielik Kuba przyjechał nad morze z wrocławskiego zoo. Trafił tam spod Zielonej Góry, gdzie został znaleziony osłabiony i niezdolny do lotu. Zoo wysłało bielika do Wolińskiego Parku Narodowego jako partnera dla samicy tego gatunku - Kaśki. Ciekawostką jest, że przez 20 lat swojego życia to Kaśka uchodziła za Kubę. Dopiero potem ptak ujawnił swoją płeć, znosząc jajko. Pracownicy Parku wpadli wtedy na pomysł, żeby sprawić jej życiowego partnera - opowiada zastępca dyrektora Wolińskiego Parku Narodowego Marek Dylawerski.

Kaśce nowy lokator woliery się jednak nie spodobał. Samica odganiała go od pożywienia, para nigdy nie doczekała się potomstwa. Jak wspominają pracownicy Parku, Kuba większym uczuciem niż Kaśkę darzył swojego opiekuna, za którym chodził jak gęś i jadł mu z ręki. Gdy opiekun odszedł na emeryturę, bielik już z nikim takiej relacji nie nawiązał.

Kubę można było podziwiać w wolierze obok budynku dyrekcji Parku w Międzyzdrojach. Woliński Park Narodowy ma jeszcze jednego trzymanego w niewoli bielika. To około 10-letnia Danusia. Na wolności na wyspie Wolin gniazduje około 10 par. Najwięcej osobników tego gatunku można nad morzem spotkać zimą. Spędza ją nad wybrzeżem Bałtyku około 100 osobników.



(mpw)