Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie pomyłki antyterrorystów w Łodzi. Funkcjonariusze, używając granatu hukowego, wtargnęli do prywatnego mieszkania. Śledczy uznali, że antyterroryści nie przekroczyli uprawnień i dopełnili wszystkich obowiązków.

Prokuratura uznała, że w przypadku pomyłkowego wtargnięcia antyterrorystów do mieszkania pani Małgorzaty, nie doszło do przestępstwa.

Funkcjonariusze przyznają się do popełnienia pomyłki, ale nie jest to przestępstwem dla prokuratury. Nie wiem, dlaczego tak jest. To jest śmieszne- mówi kobieta w rozmowie z reporterką RMF FM. Jak dodaje: "gdybym ja coś takiego zrobiła, to na pewno prokurator nie umorzyłby śledztwa".

Pani Małgorzata zapewnia, że łatwo się nie podda. Jej pełnomocnik zamierza w procesie cywilnym domagać się odszkodowania w wysokości 20 tysięcy złotych za straty moralne klientki. W przyszłym tygodniu komplet dokumentów, również tych z umorzonej sprawy, trafi do adwokata mieszkanki Łodzi. W tej sprawie nie chodzi o pieniądze, ale o zasady- podkreśla kobieta.

Jest też dobra wiadomość: po tygodniach walki pani Małgorzacie udało się dostać odszkodowanie za starty wyrządzone przez antyterrorystów. Nie od policji, ale od firmy, w której łodzianka ma ubezpieczone mieszkanie. Nie są to 4 tysiące złotych, jak pisałam we wniosku, ale jest to suma zadowalająca- twierdzi.

Do pomyłki antyterrorystów doszło na początku marca. Po szoku, jaki wywołało wtargnięcie uzbrojonych policjantów, pani Małgorzata ma problemy z sercem a jej córka jest pod stałą opieką psychologa. Częściowo zniszczone zostało też mieszkanie kobiet.