Czarne flagi, flagi państwowe i związkowe, plakaty i inne informacje o jednodniowym strajku - tak wyglądało we wtorek wiele szkół i przedszkoli w Polsce. Według szacunków Związku Nauczycielstwa Polskiego, lekcje nie odbyły się w 20 tys. spośród 30 tys. szkół w całym kraju. Jak informuje resort edukacji, do strajku przystąpiła tylko połowa placówek.

Różnice w szacunkach skali strajku wynikały z tego, jak są traktowane zespoły szkół; w ramach jednego zespołu działają czasami dwie lub trzy placówki. Dla nas jest to jeden zespół dlatego, że tam są ci sami nauczyciele, ta sama organizacja związkowa. Wobec tego mówimy, że jeżeli strajkował cały zespół, to strajkowało 100 procent. Pani minister mówi, że strajkowało 30 procent, bo np. podstawówka nie strajkowała i gimnazjum nie strajkowało, chociaż to są dokładnie ci sami nauczyciele - mówi prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Nawet jeśli przyjąć szacunki resortu edukacji, w strajku mogło wziąć udział ponad 300 tys. osób nauczycieli i pracowników administracji szkół i przedszkoli.

Protest odbywał się w godzinach pracy szkół oraz przedszkoli i polegał na powstrzymaniu się od pracy. Trwał do końca zajęć, jakie w tym dniu powinny się normalnie odbywać w danej placówce. Pedagodzy strajkowali, bo chcą podwyżek, zachowania wcześniejszych emerytur, utrzymania Karty Nauczyciela i większych nakładów na oświatę.

W Krakowie strajkowało 100 szkół i 40 przedszkoli. Strajk w placówce przedszkolnej nr 9 trwał od godz. 6 rano. Jak informuje reporter RMF FM, do przedszkola przyszło tylko jedno dziecko. Małą Oliwię przywiózł jej tata. Płakała, ale nie miała wyjścia. Niestety rodzice nie mieszkają w Krakowie. Musiałem zostawić córkę, bo mam ważne spotkanie w pracy - powiedział ojciec dziewczynki. Oliwią opiekuje się pani dyrektor. Będzie mieć zapewnione drugie śniadanie i obiad. Posłuchaj relacji Macieja Grzyba:

Jak wyglądała sytuacja w Poznaniu? Reporter RMF FM był w szkole podstawowej nr 26. Tam również okazało się, że pojawiła się tylko jedna uczennica, pierwszoklasistka Nina. Posłuchaj relacji Adama Górczewskiego:

Nauczyciele liceum nr 99 w Warszawie stawili się w pracy w pełnym składzie. Ci, którzy zdecydowali się przystąpić do strajku, przyszli do szkoły na godzinę 8 rano. (…) Siedzimy razem, wspieramy się nawzajem - powiedziała reporterowi RMF FM Małgorzata Poręba, nauczycielka historii. Posłuchaj relacji Marka Smółki:

Ani jeden z uczniów nie pojawił się w szkole podstawowej nr 312 w Warszawie. Na terenie szkoły są protestujący nauczyciele:

W powiecie raciborskim na Śląsku we wszystkich przedszkolach i szkołach zajęcia odbywały się zgodnie z planem. Nauczyciele nie mogli przystąpić do protestu. Twierdzą, że starostwa celowo przedłużał negocjacje płacowe. Z uczniami, Grażyną Żółkiewicz z raciborskiego ZNP i tamtejszym starostą Adamem Hajdukiem rozmawiał reporter RMF FM Tomasz Bandura:

Na piątek zaplanowano spotkanie Związku Nauczycielstwa Polskiego z ministrami na temat płac i emerytur. W rozmowach mają wziąć udział m.in. przedstawiciele resortów edukacji, pracy i finansów, a także sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Michał Boni. ZNP zapowiada, że jeżeli piątkowe negocjacje z rządem nie przyniosą przełomu, kolejny strajk może się odbyć pierwszego września.

Na adres fakty@rmf.fm przysyłajcie swoje komentarze na temat strajku nauczycieli. Oto fragment listu od męża nauczycielki: Po 15 latach pracy (pełny magister teologii – 5 lat studiów, pełny magister anglistyki, który może uczyć języka angielskiego we wszystkich krajach świata – 5 lat studiów) ma podstawy 1320 zł. Z dodatkiem i wysługą za 15 lat bierze 1730 zł. Tę kwotę zostawiamy bez komentarza.