Nauczyciel z wielkopolskiego Złotowa w ramach szkolnego eksperymentu na uczniach przeprowadzał - jak twierdzi - jonizację krwi. Teraz prokuratura sprawdza, co tak naprawdę robił i czy miał uprawnienia do przeprowadzania zabiegów. Na pewno nie mógł natomiast brać pieniędzy od uczniów, a brał - pięć złotych za coś, co jego zdaniem normalnie kosztuje co najmniej 80.

Uczeń najpierw musiał napić się specjalnego płynu, a potem nauczyciel podłączał go do prądu. Jonizacją objęta została jedna klasa, przed kolejnymi eksperymentami nauczyciel został zawieszony.

Uczniowie moi zostali przebadani przez lekarza medycyny pracy. (…) Ich stan zdrowia jest niezachwiany, natomiast sprawa została skierowana do prokuratury - mówi reporterowi RMF FM Adamowi Górczewskiemu dyrektor szkoły Krystian Cichański:

To zawiadomienie jest enigmatyczne, będziemy musieli przesłuchać osobę zawiadamiającą w charakterze świadka i przeprowadzimy dochodzenie sprawdzające - powiedziała prokurator rejonowa Anna Pacholik:

Od tego zależy, czy i jakie konsekwencje poniesie eksperymentujący nauczyciel.