Policjanci z Mokotowa zatrzymali 62-letniego listonosza, który zgłosił fikcyjny napad na siebie i utratę pieniędzy przeznaczonych na przelewy pocztowe. Poza nim w ręce funkcjonariuszy wpadł 39-latek, z którym zaplanowali ten "rozbój". Mężczyznom grozi 5 lat więzienia.

Do rozboju miało dojść 9 października. Listonosz zawiadomił policję, że nieznani sprawcy napadli na niego w zsypie jednego z bloków, w którym zazwyczaj zostawiał rower. Z jego relacji wynikało, że został uderzony w twarz, obezwładniony gazem i przykuty kajdankami. Napastnicy mieli też ukraść torbę z gotówką, której tego dnia miał przy sobie wyjątkowo dużo.

Policjanci prowadzący śledztwo ustalili, że jednym z podejrzanych może być 39-letni Marcin Z. Okazało się, że zna pokrzywdzonego, a w dniu rzekomego napadu rozmawiał z nim. Wtedy funkcjonariusze nabrali podejrzeń, że sprawa została wymyślona.

Podczas przesłuchania listonosz przyznał się, że żadnego napadu nie było. Wszystko zaplanowali z Marcinem Z., a skradzioną gotówką się podzielili.

Obaj mężczyźni usłyszeli już zarzuty zawłaszczenia pieniędzy. 62-latek jest pod policyjnym dozorem, jego wspólnik trafił na trzy miesiące do aresztu.