Najmniejszy na świecie rejestrator zaburzeń rytmu serca wszczepiono dziś w warszawskim Instytucie Kardiologii, w II Klinice Choroby Wieńcowej. Urządzenie wygląda jak niewielka bateria o grubości czterech zapałek. "Urządzenie jest mniejsze od baterii AAA. Dziś otrzymała je 46-letnia pacjentka, która przez ostatnie dwa lata miała trzy incydenty gwałtownych zasłabnięć na granicy utraty przytomności z towarzyszącym szybkim kołataniem serca. Przy tym dotychczasowa diagnostyka nie postawiła żadnych wniosków" - tłumaczy doktor Dariusz Zając z warszawskiego Instytutu Kardiologii.

Rejestrator służy do długotrwałego monitorowania pracy serca, czyli oceny jego rytmu. Pozwala badać niewyjaśnione przyczyny omdleń, kołatań serca i innych zaburzeń. Często wykorzystują go pacjenci po udarach, których przyczyna nie została ustalona. 
Urządzenie może działać nawet 3 lata, stale przesyłając informacje do urządzenia monitorującego, dzięki czemu zapis jest na bieżąco kontrolowany przez lekarza.

Rejestrator jest wszczepiany po lewej stronie mostka na wysokości serca. Musi zbierać informacje z serca, w tym zapis EKG, jego analizę i zapisanie podejrzanych fragmentów. Po dzisiejszym zabiegu pacjentka zostanie w szpitalu, jeśli jutro nie będzie żadnych komplikacji, to rano zostanie wypisana do domu - zapowiada doktor Dariusz Zając.

Zabieg odbył się z wykorzystaniem znieczulenia miejscowego. Lekarze zapewniają, że pacjentka, która otrzymała rejestrator nie będzie czuła jego obecności pod skórą.

APA