Łódzka policja zatrzymała 46-latka, który szantażował kobiety trudniące się prostytucją. Mężczyzna potajemnie nagrywał je podczas świadczenia usług seksualnych, a następnie żądał pieniędzy, grożąc, że w razie odmowy, nagrania trafią do ich rodzin. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Kobiety świadczyły usługi seksualne w mieszkaniu na osiedlu Kurak w Łodzi. Mężczyzna był ich klientem. Z jedną z kobiet nawiązał bliższą znajomość i to od niej zdobył informacje na temat dochodów jej koleżanek oraz ich sytuacji rodzinnej - w większości bliscy nie wiedzieli, czym zajmują się ich córki czy żony.

Sprawca nagrywał kobiety w tajemnicy, a następnie telefonicznie szantażował przekazaniem filmów rodzinom. Za odstąpienie nagrań żądał od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Wcześniej śledził ofiary, ustalając ich adresy zamieszkania.

O sprawie poinformowano policję. Ta zorganizowała zasadzkę. We wtorek wieczorem jedna z kobiet miała przekazać szantażyście pierwszą transzę, wyrzucając pieniądze z jadącego tramwaju w miejscu wskazanym przez 46-latka. Kiedy mężczyzna chciał wziąć pieniądze, został zatrzymany przez funkcjonariuszy z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej w Łodzi.

Policjanci zatrzymali też współpracują z nim 25-latkę, od której uzyskiwał informacje o kobietach.

46-latek usłyszał zarzuty "utrwalania podstępem czynności seksualnych oraz zmuszania do określonego zachowania pod groźbą upublicznienia wizerunku osoby podczas takiej czynności". Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności. Jego wspólniczce za pomoc w przestępstwie - do 3 lat więzienia.

(j.)