Władze fundacji odpowiadającej za pomoc dla ofiar II wojny światowej wypłaciły sobie dziesiątki tysięcy złotych nagród - informuje "Rzeczpospolita". Chodzi o Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie, która pomaga ofiarom nazizmu.

Fundację nadzoruje polski rząd, a środki na wypłatę odszkodowań przekazały jej władze Niemiec i Austrii.

"Rzeczpospolita" ustaliła, że przez ostatnie 2 lata mnóstwo pieniędzy powędrowało nie do ofiar wojny, lecz do kieszeni prezesów fundacji, na której czele stoi prof. Jerzy Sułek - były dyplomata z czasów PRL. Za jego rządów zmieniono regulamin wynagradzania zarządu. Zapisano w nim, że członkom zarządu przysługują roczne nagrody w wysokości do trzech pensji.

Dzięki temu w ciągu ostatnich dwóch lat oprócz pensji (ok.14 tys zł miesięcznie) prof. Sułek otrzymał ok. 56 tys. zł. Jego zastępcy - po ok. 20 tys. zł.

W tym samym regulaminie zapisano, że fundacja będzie wypłacać jubileuszowe nagrody pracownikom z najdłuższym stażem pracy. Zaraz potem Sułek za 40 lat pracy pobrał wstecznie ok. 56 tys. zł.