Związkowcy służb mundurowych podległych MSWiA idą za ciosem. Po wczorajszej decyzji rządu o przyznaniu im świadczeń mieszkaniowych, takich jakie otrzymują wojskowi, teraz negocjują kolejne podwyżki - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Dziś w MSWiA będą rozmawiać z kierownictwem resortu o swych postulatach.
Związkowcy służb mundurowych podległych MSWiA domagają się zagwarantowania pieniędzy na podwyżki w planie modernizacji służb mundurowych na lata 2026-29. Uważają, że nie wystarczy inwestowanie w sprzęt i infrastrukturę, ale trzeba modernizować także uposażenia.
Mundurowi chcą wprowadzenia zmian w systemie dodatków służbowych, funkcyjnych i za stopień. Chodzi m.in. o minimalny 10-procentowy dodatek służbowy dla funkcjonariuszy, którzy właśnie trafili do służby. Chcemy, aby ich pensje zbliżyły się do średniej krajowej, bo teraz są w okolicach najniższej płacy - usłyszał reporter RMF FM od związkowców.
Wyliczenia, ile miałoby to kosztować, nie są na razie ujawniane. Chodzi o kilku miliardów złotych rocznie.
Sam protest jest kontynuowany, jednak - jak powiedział reporterowi RMF FM jeden ze związkowców - teraz funkcjonariusze nie przywiązują do niego aż takiej wagi. W rozmowach z rządem mamy postęp i liczymy na kolejne etapy porozumienia - dodał.
Przypomnijmy, wczoraj związkowcy służb mundurowych ogłosili "połowiczny sukces w negocjacjach z rządem".
Porozumienie zakłada, że funkcjonariusze dostaną świadczenia mieszkaniowe tak jak żołnierze.
Najniższy dodatek wyniesie 600 zł na miesiąc, a najwyższy - 1800 zł. Wysokość uzależniona jest od cen mieszkań w poszczególnych regionach kraju.
Zgodnie z umową to świadczenie ma być wypłacane od lipca. Związkowcy mówili wczoraj o "połowicznym sukcesie", podkreślając, że ważniejsza kwestia dla nich jest modernizacja uposażeń.


