Jedenaście mostów w Bogatyni na Dolnym Śląsku, zniszczonych w czasie powodzi dwa lata temu, wciąż czeka na budowniczych. Gmina zerwała właśnie umowę z firmą, która miała je naprawić, bo opóźnienia sięgają już 12 miesięcy.

Straciliśmy już cierpliwość, bo kontakt z firmą jest bardzo utrudniony - mówi Marcin Kiersnowski z urzędu gminy w Bogatyni. W najmniej zadowalającym stanie są dwa mosty, na których wciąż nie ma nawierzchni i barierek. To mosty przy ulicy Kościuszki i Bojowników. Trzeba tam dokończyć wiele prac - tam by mosty były bezpieczne - wyjaśnia Kiersnowski.

Teraz trzeba przeprowadzić inwentaryzację wykonanych już prac, opisać, co zostało wykonane, a co trzeba dokończyć i dopiero potem przeprowadzić przetarg na nowego wykonawcę. Ten będzie można ogłosić najwcześniej w sierpniu.

Mosty miały być gotowe w maju ubiegłego roku, do użytku być może zostaną oddane dopiero w połowie przyszłego roku.

Powódź nawiedziła Bogatynię w sierpniu 2010 roku. Niemal całe 19-tysięczne miasto zostało zalane przez wezbraną rzekę Miedzianka. Bogatynia była odcięta od świata. Rozmiary zniszczeń były ogromne - pozrywane mosty, zawalone budynki. Zginęło także kilka osób.