Kilka milionów złotych zarobił szef międzynarodowej grupy przestępczej, która - według prokuratury - wyprowadziła z Polski ponad 8 miliardów złotych. Mężczyzna był prezesem tak zwanej "krajowej instytucji finansowej" - czyli firmy świadczącej usługi m.in. w postaci przelewów zagranicznych.

Azjatyccy przedsiębiorcy z podwarszawskiej Wólki Kosowskiej zarabiali - głównie na handlu - a następnie szukali możliwości transferu pieniędzy do swoich krajów bez dodatkowych obciążeń. Z pomocą przyszła im firma zatrzymanego biznesmena.

Konwojenci zabierali od przedsiębiorców gotówkę, a następnie za opłatą spółka transferowała pieniądze na wskazane konta w Azji. Z ustaleń reportera RMF FM wynika, że prezes zarabiał na transakcjach średnio - promil.

Śledczy nie chcą ujawniać natomiast, gdzie lokował gotówkę przekazaną przez Chińczyków i Wietnamczyków.

Prokuratura regionalna wyliczyła już, że straty Skarbu Państwa w związku z procederem trwającym od 2016 roku wyniosły ponad 2 miliardy 300 milionów złotych.

300 agentów CBA w akcji. Gang miał wyprowadzić z Polski prawie 9 miliardów złotych

Zorganizowaną grupę przestępczą rozbiło Centralne Biuro Antykorupcyjne. W tej sprawie zatrzymano 18 osób. Grupa działała w ramach 26 firm zarządzanych przez obywateli Polski, Wietnamu, Chin i Ukrainy, którzy swoją działalność gospodarczą prowadzili głównie na terenie Wólki Kosowskiej.

Z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że firmy nie składały sprawozdań finansowych do Krajowego Rejestru Sądowego lub też składały je, wykazując dochody i obroty nieporównywalne do wysokości zlecanych transferów pieniężnych.

W akcji zatrzymania członków grupy uczestniczyło blisko 300 agentów CBA, wspieranych przez Straż Graniczną i Żandarmerię Wojskową.

Opracowanie: