Zamiast na wodzie - na rusztowaniach. Jacht I Love Poland, nasza biało-czerwona chluba, która miała sławić Polskę na morzach i oceanach, znów w remoncie. Kupiony za 900 tysięcy euro jacht ma prawdopodobnie uszkodzony kil, nie ma napisów na burtach, a z rufy usunięto też nazwę Szczecina, który jest portem macierzystym jednostki.

Jednostka, która miała brać udział w regatach i być wykorzystywana do programów szkoleniowych, stoi w jednym z portugalskich portów. W systemie lokalizacyjnym ostatni zapis dotyczący pozycji jest z 14 lipca - niedaleko Lizbony. Rzeczywiście - jednostka stoi na rusztowaniach na nabrzeżu w Cascais.

12 sierpnia na czerwonej burcie był jeszcze widoczny olbrzymi napis I Love Poland, czyli nazwa jachtu. 13 sierpnia już go nie było. Na burcie pozostały jednak widoczne ślady po literach. Na próżno jednak było szukać informacji o losach jachtu na profilu jednostki na Twitterze. Ostatni wpis pochodzi z 11 marca. Wówczas chwalono się sukcesem w 4 dniowych regatach St. Maarten Heineken Regatta. 

Stanowisko PFN

"To były niezbędne, coroczne prace stoczniowe" - tak tłumaczy się Polska Fundacja Narodowa. Według PFN remont zakończył się dwa dni temu i jacht jest już zwodowany. Prace, które miała przeprowadzić sama załoga, obejmowały między innymi szlifowanie dna i kilu, uzupełnianie ubytków, usunięcie starego brandingu, malowanie pokładu, serwis silnika, kabestanu i pozostałego sprzętu.

PFN tłumaczy, że prace wykonano we własnym zakresie, żeby ograniczyć koszty i szkolić załogę. Większość zakupów miała odbyć się u producentów z Polski.

Pod koniec września w Cascais ma zacząć się zgrupowanie i treningi załogi, która potem popłynie na Maltę, gdzie weźmie udział w regatach Rolex Malta Middle Sea Race. Jak sprawdził dziennikarz RMF FM Grzegorz Kwolek, załoga faktycznie jest zgłoszona do udziału w zawodach.

Kilka miesięcy bez wiadomości nt. jachtu

O tym, że znów dziwna cisza panuje wokół jachtu nasz dziennikarz Paweł Żuchowski choćby wczoraj informował na Twiiterze. Nie dalej jak tydzień temu próbował - bezskutecznie - dodzwonić się do Polskiej Fundacji Narodowej, do której należy jacht.  Dziś w nocy rozmawiał z człowiekiem, który wypatrzył jacht w Portugalii. Grzegorz Pepłowski zastanawiał się, czy jacht został sprzedany, czy jest remontowany.

Paweł Żuchowski w zeszłym roku ujawnił też, że jacht uległ awarii po wyjściu z portu w Nowym Jorku. Złamał się maszt, który uszkodził burtę. Również wówczas Fundacja nie poinformowała o sprawie. Kilka tygodni później to właśnie nasz dziennikarz odnalazł zniszczony jacht na terenie jednej z marin na Rhode Island. Jednostka przez szereg miesięcy była remontowana w tamtejszej stoczni. Jak informował Paweł Żuchowski, koszty naprawy były gigantyczne.

Fundacja mimo wielokrotnych próśb odmówiła jednak potwierdzenia tych informacji i ujawnienia kosztów naprawy jednostki I Love Poland. Zasłaniano się najpierw tajemnicą handlową, a potem brakiem konieczności i przepisów prawa, które zmuszałyby PFN do ujawniania takich danych.